05.08.2016 12:42 0 Redakcja / TTM
Osunięty strop, liczne pęknięcia i spora dawka stresu - to wynik prac remontowych prowadzonych w budynku wielorodzinnym, a dokładniej w mieszkaniu jednego z helskich radnych. W byłym lokalu komunalnym samorządowiec chciał stworzyć sezonową restaurację, więc wyburzył ścianę nośną. Prace były prowadzone bez zgody nadzoru budowlanego oraz konserwatora zabytków, dlatego zostały wstrzymane. Ostatecznie radny restauracji nie wybuduje, powstaje jednak pytanie, czy naprawi szkody, które wyrządził w mieszkaniu swoich sąsiadów.
Państwo Adrearczyk mieszkają nad lokalem, w którym powstaje sezonowy punkt gastronomiczny. Kamienica przy ulicy Wiejskiej 101 w Helu to około 100-letni budynek wielorodzinny. Lokal znajdujący się na parterze, gdzie prowadzono prace, należy do radnego.
Ten pan chce tam zrobić jakiś lokal, no i dzieją się tam prace, aby to uskutecznić. W wyniku tych prac, jakby nie było nielegalnie prowadzonych, powstały zniszczenia, pęknięcia, przy podłodze widać szczeliny również nasz piec uległ zniszczeniu, nadaje się już prawdopodobnie do rozebrania - mówi Bogdan Andrearczyk, mieszkaniec kamienicy.
Kiedy tam weszliśmy, to nie było ścian, a pan twierdził, że wszystko jest ok, że nic się nie dzieje. Spytałam, jak się nie dzieje, skoro u nas takie szkody? Na to mi pan odpowiedział, że brał pod uwagę, że te dwa centymetry może się to osunąć – relacjonuje Anita Andrearczyk, mieszkanka kamienicy.
Przebudowa mieszkania trwa od lutego. Z dokumentacji nadzoru budowlanego wynika, że wyburzono tam ścianę działową nośną, co może bezpośrednio zagrażać bezpieczeństwu mieszkających w budynku ludzi.
Prace prowadzono bez zgody nadzoru budowlanego oraz konserwatora zabytków. Decyzją administracyjną przebudowa została więc wstrzymana. Właścicielem remontowanego mieszkania jest helski radny Jan Boszke, który ostatecznie nie wypowiedział się w tej sprawie.
Jan Boszke jest radnym od dwóch lat, kandydował z listy obecnego burmistrza. Klub nie próbował go jednak dyscyplinować, bo teoretycznie każdy radny zna prawo i stoi na straży mieszkańców.
Jednak decyzją nadzoru budowlanego radny został zobowiązany do naprawienia szkód, które wyrządził. Dalszym przebiegiem sprawy zainteresowała się również rada miejska.
Poszkodowana rodzina oczekuje, że koszty usunięcia zniszczeń w ich mieszkaniu pokryje radny. Niewykluczone, że sprawa skończy się w sądzie.
Obecnie przebudowane pomieszczenia są zamknięte, a działalność gospodarcza prowadzona jest przed budynkiem przez przedsiębiorcę, który dzierżawi punkt od radnego.