10.09.2015 08:40 0

Rodziny ofiar Marszu Śmierci odwiedziły Rybno

Do Rybna zjechały się rodziny ofiar tzw. Marszu Śmierci oraz osób więzionych w Stutthofie. Do tego miejsca trafiali między innymi Żydzi przesiedleni z Francji, a także więźniowie z Litwy i Łotwy. - Spośród 600 mężczyzn, którzy ponieśli śmierć, było trzystu którzy ponieśli śmierć również na Litwie, a 34 mężczyzn zginęło właśnie tutaj. Ich należy uhonorować właśnie w tym miejscu - mówi prezydent Stowarzyszenia Przyjaciół Rodzin Deportowanych Stutthofu.

Do Rybna przyjechały rodziny pomordowanych przez hitlerowców byłych więźniów obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Miejsce upamiętniające Marsz Śmierci w Rybnie z roku na rok coraz bardziej się zmienia.

  • Goście przyjeżdżają do Rybna co 6 lat. W tym roku zostało położonych ponad 500 metrów kwadratowych kostki brukowej, wykonano bramę oraz barierki dla osób starszych, które chciałyby podejść do pomnika - mówi Andrzej Miedziak, sołtys Rybna. - W ciągu roku gościmy tutaj różne grupy. Przyjeżdżają byłe rodziny, szukają swoich korzeni, głównie wnukowie i prawnukowie - dodaje.

Rybno odwiedziły 22 osoby z Francji, wśród nich znajdowała się prezydent Stowarzyszenia Przyjaciół Rodzin, które były deportowane do Obozu w Stutthofie.

  • Bardzo szanujemy i lubimy to miejsce. Zauważamy wysiłek mieszkańców Rybna i okolic, którzy dbają o to, żeby zachować pamięć o ludziach, którzy właśnie tu odeszli. Ja bezpośrednio nie uczestniczyłam w marszu, ale mój ojciec oraz jeden z przyjaciół. Reprezentuję rodziny tych, którzy w tym marszu uczestniczyli i zginęli - mówi Luiza Cohen, prezydent Stowarzyszenia Przyjaciół Rodzin, które były deportowane do Obozu w Stutthofie.

W straszliwym w skutkach „Marszu Śmierci" uczestniczyły dziesiątki tysięcy więźniów, z których wielu, niestety, nie doczekało wolności.

  • Wizyta tutaj jest wizytą wspomnieniową, gdyż dotyczy konwoju, w którym zginął mój wujek. Odbyłam podróż do Auschwitz, a na terenie Francji uczestniczę często w wydarzeniach odnoszących się do eksterminacji żydów - wyjaśnia Natasha Kirschner, rodzina jednego z uczestników marszu śmierci. - Kult pamięci jest niezwykle ważny - kult pamięci dzięki istniejącym grobom, a także pomnikowi ilustrującemu tragedię - dodaje.

Co roku we wrześniu na Cmentarzu Ofiar „Marszu Śmierci" w Rybnie odbywają się uroczystości ku czci nie tylko blisko 800 spoczywających tam ofiar, ale wszystkich, których hitlerowscy oprawcy na przełomie lutego i marca 1945 roku w obawie przed wkraczającą Armią Czerwoną ewakuowali z obozu koncentracyjnego Stutthof. W 1945 r po morderczym wysiłku spowodowanym pobytem i pracą w obozie koncentracyjnym, wyruszyli w pieszą podróż, która miała przywrócić im utraconą wolność. Marsz, który był dla nich nadzieją, dla wielu okazał się jednak wysiłkiem ponad możliwości. Umierali z głodu, wycieńczenia, przemarznięcia i z broni okupanta.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...