Do Rybna zjechały się rodziny ofiar tzw. Marszu Śmierci oraz osób więzionych w Stutthofie. Do tego miejsca trafiali między innymi Żydzi przesiedleni z Francji, a także więźniowie z Litwy i Łotwy. - Spośród 600 mężczyzn, którzy ponieśli śmierć, było trzystu którzy ponieśli śmierć również na Litwie, a 34 mężczyzn zginęło właśnie tutaj. Ich należy uhonorować właśnie w tym miejscu - mówi prezydent Stowarzyszenia Przyjaciół Rodzin Deportowanych Stutthofu.
Do Rybna przyjechały rodziny pomordowanych przez hitlerowców byłych więźniów obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Miejsce upamiętniające Marsz Śmierci w Rybnie z roku na rok coraz bardziej się zmienia.
Rybno odwiedziły 22 osoby z Francji, wśród nich znajdowała się prezydent Stowarzyszenia Przyjaciół Rodzin, które były deportowane do Obozu w Stutthofie.
W straszliwym w skutkach „Marszu Śmierci" uczestniczyły dziesiątki tysięcy więźniów, z których wielu, niestety, nie doczekało wolności.
Co roku we wrześniu na Cmentarzu Ofiar „Marszu Śmierci" w Rybnie odbywają się uroczystości ku czci nie tylko blisko 800 spoczywających tam ofiar, ale wszystkich, których hitlerowscy oprawcy na przełomie lutego i marca 1945 roku w obawie przed wkraczającą Armią Czerwoną ewakuowali z obozu koncentracyjnego Stutthof. W 1945 r po morderczym wysiłku spowodowanym pobytem i pracą w obozie koncentracyjnym, wyruszyli w pieszą podróż, która miała przywrócić im utraconą wolność. Marsz, który był dla nich nadzieją, dla wielu okazał się jednak wysiłkiem ponad możliwości. Umierali z głodu, wycieńczenia, przemarznięcia i z broni okupanta.