04.08.2015 10:40 0
Do sceny niczym z filmu sensacyjnego doszło kilka dni temu w Gdańsku. Przed jednym ze skrzyżowań zatrzymało się auto, a za nim kolejne. Z jednego z samochodów nagle wysiadł kierowca i przez otwarty szyberdach uderzył mężczyznę kierującego drugim pojazdem. Świadkami zdarzenia byli gdańscy strażnicy miejscy, którzy od razu podjęli interwencję.
Kierowcy otrzymali polecenie opuszczenia pasa jezdni i wytłumaczenia swojego zachowania. Agresor próbował wyjaśnić dlaczego aż tak się rozzłościł. Poinformował, że kilkaset metrów wcześniej, podczas wykonywania manewru, kierowca drugiego auta zajechał mu drogę.
W związku z zachowaniem kierowcy, strażnicy miejscy chcieli go wylegitymować. Okazało się że mężczyzna stracił uprawnienia do kierowania oraz nie miał ważnych badań technicznych.
Funkcjonariusze wezwali jednak policję, a 36-letni mieszkaniec Gdańska został zabrany na komisariat. Kierowca drugiego samochodu nie złożył zawiadomienia o pobiciu, a jego pojazd nie został uszkodzony.