Chuligani szli chwiejnym krokiem ulicami Gdańska i niszczyli wszystko, co napotkali na swojej drodze. - Przeszkadzało im wszystko, co stanęło na ich drodze – jak również to, co znajdowało się nieco dalej. Operatorowi miejskiego monitoringu wszystko jedno nie było, już kilka minut później wandalami zajęła się policja - informuje Wojciech Siółkowski z gdańskiej straży miejskiej.
Do zdarzenia doszło około godziny 4:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- Ulicą Długie Ogrody szły trzy osoby: kobieta i dwóch mężczyzn. Panów wyraźnie rozpierała energia. Już na pierwszy rzut oka nietrudno było zgadnąć, że trzeźwi nie są. W pewnym momencie jeden z nich podszedł do stojącego na ulicy kosza na śmieci i próbował go przewrócić. Kosz łatwo się nie poddał i ostatecznie w tym starciu był remis: najpierw na chodniku leżał sprawca, a chwilę później niestety także śmietnik - informuje Wojciech Siółkowski, młodszy inspektor ds. komunikacji społecznej.
Operator miejskiego monitoringu o zdarzeniu natychmiast powiadomił policję. Chuligani w tym czasie kontynuowali niszczycielski marsz. Jeden z mężczyzn kopnął stojące przy ulicy auto, w kolejnym urwał lusterko. Następnie wandale wyrwali znak drogowy, kolejny uszkodzili.
- Kilka chwil później (już poza zasięgiem kamer) łobuzów zatrzymała policja. Obaj trafili do pogotowia socjalnego. Jak poinformowała nas rzeczniczka gdańskiej policji mł. asp. Lucyna Rekowska, jeden z panów (30-letni) miał w organizmie 1,6 promila alkoholu, drugi (31-letni) – 3 promile. Funkcjonariusze sprawdzili jakich zniszczeń dokonali wandale i wszczęli postępowanie w tej sprawie. Do sądu trafią wkrótce wnioski o ukaranie obu mężczyzn - dodaje Wojciech Siółkowski.
Straty spowodowane przez chuliganów oszacowano na około 550 złotych. W przypadku uszkodzeń samochodów, swoje roszczenia wobec sprawców mogą zgłosić właściciele aut.