Władze powiatu puckiego opowiadają się za połączeniem miejscowego szpitala z wejherowską lecznicą, radni są podzieleni, natomiast pracownicy nie ukrywają obaw i opowiadają się przeciw.
W poniedziałek (22 czerwca) odbyło się spotkanie dotyczące przyszłości puckiego szpitala, podczas którego obecni byli mieszkańcy, pracownicy lecznicy, a także radni, władze powiatu oraz posłanka PiS.
Zbliża się również termin sesji (29.06), na której najprawdopodobniej poruszony zostanie temat połączenia szpitali.
Pracownicy szpitala zarzucają poprzedniej władzy, że nikt nie inwestował w placówkę ani nie interesował się jej losem, dlatego obecnie jest w tak złym stanie. Spotkaniu towarzyszyła burzliwa dyskusja, podczas której pracownicy domagali się od radnych przedstawienia konkretnych argumentów za połączeniem szpitali.
W spotkaniu brała udział Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS, która nie opowiedziała się po żadnej ze stron.
Pani poseł Arciszewska zawsze wspierała szpital w Pucku, nie jest przeciwna połączeniu, ale chce, jeżeli dojdzie do połączenia, żeby było wypracowane jakieś zabezpieczenie – mówi Beata Wilichnowska, sekretarz Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność przy puckim szpitalu.
Wydaje mi się, że to może być głos pomocny dla obydwu stron. Ja nie przyszłam mówić nikomu, kto i co ma robić. Zauważyłam jednak, że radni nie mają takiej wiedzy, która pozwoliłaby im podjąć decyzję o połączeniu szpitali – zaznacza Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS.
Wciąż nie wiadomo także co z referendum w sprawie połączenia szpitali, ponieważ trwa oczekiwanie na ustalenie przez komisarza wyborczego ilości osób uprawnionych do głosowania.