05.06.2015 14:00 0 redakcja/KWP Gdańsk

Śmiertelnie poważny żart będzie ją sporo kosztował

Policjanci, ratownicy wodni oraz strażacy przez kilkadziesiąt minut szukali kobiety, która dzwoniąc na numer alarmowy WOPR poinformowała ratowników, że ma zamiar popełnić samobójstwo. Zgłoszenie okazało się fałszywym alarmem. Funkcjonariusze ustalili, że nietypowy dowcip zrobiły im dwie kobiety przebywające pod Pruszczem Gdańskim.

  • Oficer dyżurny sopockiej jednostki 3 czerwca o godzinie 22:45 został poinformowany przez WOPR o tym, że ratownicy właśnie otrzymali zgłoszenie od kobiety, która ma zamiar popełnić samobójstwo. Potrzebująca pomocy miała siedzieć w krzakach przy deptaku w okolicy sopockiego molo. Kobieta dzwoniła z zastrzeżonego numeru, policjanci nie wiedzieli jak wygląda oraz jak się nazywa. Kobieta co kilka minut dzwoniła do centrum WOPR i informowała o swoim położeniu, tym razem miała być na plaży - informuje sopocka policja.

Oficer dyżurny natychmiast skierował w ten rejon policjantów, którzy pieszo sprawdzali pas nadmorski w kierunku Gdańska i Gdyni, natomiast patrole zmotoryzowane ruchu drogowego oraz prewencji szukały kobiety na ulicach miasta. Z uwagi na to, że nie było informacji gdzie dokładnie znajduje się kobieta, policjanci powiadomili o zdarzeniu ościenne jednostki.

Po kilkunastu minutach oficer dyżurny odebrał kolejny telefon od ratowników WOPR, tym razem kobieta mówiła, że stoi po szyję w wodzie i zamierza się utopić. Policjanci nawiązali w związku z tym szybki kontakt z sopockimi strażakami, którzy wypłynęli motorówką, by sprawdzić w poszukiwaniu kobiety sprawdzić ten rejon zatoki.

Co więcej, do Sopotu przyjechał również pluton alarmowy policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, którzy włączyli się w poszukiwania. Funkcjonariusze przeszukali okoliczne parki. Równolegle do ich działań w poszukiwania zaangażowali się ratownicy, którzy quadami sprawdzali plażę, uruchomiona została również ich łódź poszukiwawcza.

Policjanci przez cały czas starali się namierzyć telefon, z którego wykonano połączenie. Mundurowym z Sopotu oraz Pruszcza Gdańskiego udało się ustalić, że kobieta wzywała pomoc z Rusocina, miejscowości znajdującej się pod Pruszczem Gdańskim.

Ostatecznie, w jednym z okolicznych domów, policjanci znaleźli dwie kobiety, które robiąc sobie żarty, zainicjowały całą akcję ratunkową. Jak ustalili funkcjonariusze, kobiety już w przeszłości angażowały służby ratownicze w podobne działania.

Obecnie policja ustala okoliczności i motywy działania kobiet. Wywołanie fałszywego alarmu jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...