18.03.2015 10:00 0 Ryszard Wenta

Kiedy czeka nas astronomiczna wiosna?

W piątek, 20 marca, dokładnie o godz. 23.45 przywitamy astronomiczną wiosnę. Potrwa 93 dni - do 21 czerwca do godz. 18.38, kiedy to nadejdzie lato, a wraz z nim najdłuższy dzień roku. Przypomnijmy, że pierwszy dzień kalendarzowej wiosny przypada 21 marca.

Pierwszy dzień wiosny jest pewnie jednym z bardziej wyczekiwanych przez nas dni w roku. To tzw. równonoc wiosenna. Wówczas to dzień będzie trwał tyle samo godzin i minut, ile noc. Wraz z kolejnymi dniami będzie się wydłużał, a nocy ubywał. Pierwszy dzień wiosny przypada zawsze po równonocy wiosennej, która - zależnie od miejsca na globie - obserwowana jest od 20 do 22 marca.

Dlaczego z takim utęsknieniem wyczekujemy wiosny? Robi się coraz cieplej, dni robią się coraz dłuższe, a drzewa zaczynają się zielenić. Pierwsze oznaki wiosny mogliśmy zaobserwować już w ostatnich dniach lutego. Temperatura znacznie wzrosła, a zza chmur coraz częściej zaczęło wyglądać słońce. Niestety początek marca przypomniał nam o znanym powiedzeniu „w marcu jak w garncu", ponieważ mieliśmy do czynienia z deszczem, słońcem, a także gradem. Ta zmienna aura świadczy o tym, że zima powoli nas opuszcza. Już w połowie miesiąca słońce na dobre zagościło na naszym niebie. Jednak musimy przygotować się na wiosenno-zimową końcówkę miesiąca. Przydadzą nam się kalosze i parasol. Nieco lepiej zapowiada się prognoza pogody na kwiecień.

Po raz ostatni kalendarzową i astronomiczną wiosnę witaliśmy w tym samym dniu w 2011 roku. Od tego momentu astronomiczna wiosna przychodzi do nas dzień wcześniej. Ale spokojnie - wróci! „Wielki powrót" 21 marca jako pierwszego dnia astronomicznej wiosny w Polsce nastąpi w… 2102 roku. Za taki stan rzeczy odpowiada ruch punktu Barana, czyli jednego z dwóch miejsc przecięcia się ekliptyki (koła, po którym widziane z Ziemi Słońce pozornie się porusza) z równikiem słonecznym, zwany również punktem równonocy wiosennej. W punkcie tym znajduje się on bowiem co 365 dni, 5 godzin i 48 minut, czyli 365,24 dnia. Kalendarzowe lata trwają zaś 365 lub 366 dni.

Wszystko zaczęło się w starożytnym Rzymie. Już wtedy zauważono, że co 4 lata trzeba dodawać jeden dzień. Wydawałoby się, że wszystko się zgadza, że z kalendarzem biegniemy dobrze. Ale w XVI w. okazało się, że wiosna występuje wcześniej. Papież pomyślał, że trzeba wprowadzić jakąś reformę, bo nic się nie zgadza. Zaproponował wszystkim ludziom, którzy się znali, przemyślenie tego.

W ustalaniu momentu, kiedy zaczyna się wiosna, uczestniczył m. in. Mikołaj Kopernik. Wyznaczono go na 11 marca. To doprowadziło do reformy kalendarza. Co 100 lat, przy pełnych setkach, wprowadzamy poprawki. Ale - jak papież powiedział - co 400 lat (gdy będzie 1600 r. albo 2000 r.) zapominamy o poprawkach.

Mieliśmy 2000 r., zapomnieliśmy o poprawce, no i teraz są te konsekwencje. Przesunął nam się jeden dzień do przodu. Wiosna występuje rzeczywiście dzień wcześniej. Przez cały XXI wiek astronomiczna wiosna będzie rozpoczynała się 20 marca.

Kiedy astronomiczny początek wiosny znów zrówna się z kalendarzowym? Wtedy, kiedy będzie pełna setka - w 2100 r. Wtedy znów wprowadzimy kolejną poprawkę i wiosna trafi na swoje miejsce.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...