Strażacy z trzech powiatów puckiego, wejherowskiego i lęborskiego przyjechali na sesję do Choczewa - łącznie protestowało 25 zastępów. Swoją obecnością wspierali ochotników z tamtejszej miejscowości, którzy walczą o remizę. Wyły syreny, migały światła, zgromadzili się również mieszkańcy. Wszystko na nic, bo radni nie podjęli uchwały, na której zależało strażakom. Wciąż nie wiadomo co z remizą i czy choczewscy ochotnicy będą mieli gdzie stacjonować.
Wczorajsza sesja Rady Gminy Choczewo zakończyła się niepowodzeniem. Zdaniem radnych aktualna propozycja złożona nadleśnictwu godzi w interesy gminy. Natomiast strażacy, mieszkańcy oraz wójt chcą by doszło do finalizacji umowy. Kto ma rację?
Uchwała zaproponowana przez wójta w sprawie strażnicy została wykreślona przez radnych z porządku obrad wraz z rozpoczęciem sesji. Wspomnieć należy, że plan związany z zamianą gruntów gminnych za tereny nadleśnictwa wraz ze strażnicą realizowany był przez czterech wójtów oraz dawnych i obecnych radnych. W czym więc tkwi problem?
[img_r]2[/img_r]
Zgodnie z obowiązującym prawem istnieje sposób wymiany ziemi wraz ewentualną dopłatą. Zdaniem wójta procedura została przeprowadzona prawidłowo, jednak radni proponują by gmina ziemię sprzedała, a za uzyskane pieniądze wykupiła strażnicę od nadleśnictwa. Uważają, że wspólnota jeszcze na tym zarobi. Wójt oponuje, że od dawna istnieje już koncepcja zagospodarowania całego budynku i może ona godzićw interesy jednego z radnych.
[img_r]3[/img_r]
Radni oponują. Rozważają także możliwość wybudowania nowej strażnicy.
[img_r]4[/img_r]
– My jesteśmy za zamianą na uczciwych warunkach. Chcemy uzyskać drugi operat szacunkowy, żeby je do siebie porównać. Nie chcemy likwidować OSP, rozmawialiśmy z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku, aby przedłużyć dzierżawę. Powołaliśmy komisję doraźną, która będzie prowadzić dalsze negocjacje. To za krótki czas, żeby podejmować tak ważną decyzję. Na razie strażacy mają dach nad głową, a dzierżawa zostanie przedłużona na rok lub dwa – przekonuje Grzegorz Kozłowski, radny gminy Choczewo i przewodniczący komisji budżetowej. - Teraz jesteśmy naciskani i sterroryzowani, a pan wójt nie mówi prawdy co do gminnych nieruchomości. Mieszkańcy chętnie by kupili małe działki rolne po 15 lub 20 zł za metr. Gmina zarobiłaby na tym około 1,5 mln zł. W aktualnej umowie różnica wartości nieruchomości wynosi 200 tys. zł na naszą niekorzyść. Dlaczego mamy dać te pieniądze nadleśnictwu? Może nie będziemy musieli oddać 16 hektarów, a tylko 10 za te grunty? Wtedy się zgodzimy. Dochodzi jeszcze sprawa utylizacji dawnej stacji benzynowej. Dodatkowo nadleśnictwo wciska nam drogi gruntowe, które nie mają wartości, a wręcz wiążą się z kosztami dla gminy – dodaje.
Przeciwnicy tego rozwiązania mówią, że gmina jest biedna, a aktualnej strażnicy wiele nie brakuje. Dawniej w budynku obecnej remizy mieściła się baza warsztatowa, jednak dzięki pracy strażaków przekształcono ją w remizę i doprowadzono do aktualnego stanu.
W całej sprawie najbardziej poszkodowani są mieszkańcy oraz strażacy, którzy także nie przyznają radnym racji.
[img_r]5[/img_r]
Strażacy z OSP Choczewo nie są odosobnieni w swojej walce. By ich wesprzeć, na miejsce przyjechali strażacy z 25 jednostek ochotniczych, między innymi z Łeby, Linii, Wierzchucina i Wejherowa.
Gmina Choczewo jest najdalej wysuniętym punktem od siedziby komendy powiatowej w Wejherowie. Jest to newralgiczne ogniwo bezpieczeństwa nie tylko na terenie gminy, ale i powiatu.