Etnolingwistyki kaszubskiej na Uniwersytecie Gdańskim w tym roku jednak nie będzie. Powód? Niedostateczna ilość studentów.
W roku ubiegłym chętnych do studiowania tego języka było czternastu, w tym dwunastu. To zdecydowanie za mało. W celu uruchomienia danego kierunku wymagana jest liczba dwudziestu pięciu studentów.
Kierunek miał ruszyć za wszelką cenę, znaleziono pewne źródła dofinansowania z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Pieniądze na rozruch zatem się znalazły, na trzyletnie utrzymanie kierunku jednak niekoniecznie. Uniwersytet musiałby dopłacać do etnolingwistyki w najlepszym wypadku 40 tysięcy złotych rocznie.
Absolwenci etnolingwistyki kaszubskiej mogliby znaleźć zatrudnienie w szkolnictwie (głównie jako nauczyciele lub specjaliści w kuratoriach oświaty, w ośrodkach oceniania, egzaminowania, doskonalenia nauczycieli), czy w różnego rodzaju instytucjach kultury: teatrach, regionalnych ośrodkach animacji życia społecznego, bibliotekach, redakcjach czasopism czy w wydawnictwach.