Spółka, która budowała lotnisko w Gdyni-Kosakowo ma obowiązek zwrócić miastu i gminie pieniądze, które już wyłożyła na budowę. To decyzja Komisji Europejskiej. W związku z tym zmuszona była do złożenia wniosku o upadłość likwidacyjną. To, kiedy i w jakiej formie lotnisko w ogóle ruszy wciąż stoi pod znakiem zapytania.
W lutym Komisja Europejska nakazała Portowi Lotniczemu Gdynia-Kosakowo zwrot 21,8 mln euro (91,7 mln zł) pomocy, którą otrzymał od miasta Gdynia i gminy Kosakowo. Argumentowano, że ma to wyrównać szanse w rozwoju położonych blisko siebie lotnisk.
Komisja Europejska stwierdziła, że finansowanie publiczne przyznane przez miasto Gdynia i gminę Kosakowo na rzecz portu lotniczego Gdynia-Kosakowo daje beneficjentowi nienależną korzyść ekonomiczną nad konkurentami, zwłaszcza nad lotniskiem w Gdańsku.
Miasto Gdynia i gmina Kosakowo zaskarżyły decyzję Komisji Europejskiej w sprawie lotniska.
Spółka, która realizowała budowę wydała pieniądze na infrastrukturę lotniska. Zmuszona więc była do ogłoszenia upadłości likwidacyjnej.
Lotnisko jest już gotowe, proces inwestycyjny został zakończony, jednak lotnisko nie może zacząć działać. Samorządowcy czekają na wyznaczenie syndyka i dalsze kroki dotyczące zagospodarowania i wykorzystania tego majątku.