Każdy dobrze funkcjonujący biznes powinien przynosić zyski. Nie inaczej jest z komercyjnymi bankami, których dochody z roku na rok są coraz wyższe. Ich sukces wynika przede wszystkim z wysokiego oprocentowania kredytów, zwłaszcza w zakresie marż i prowizji. Jednak w tym systemie zarabia tylko bank, bo oprocentowanie lokat zwykłych obywateli – zamiast proporcjonalnie rosnąć – maleje. Co zatem zrobić ze zgromadzonymi pieniędzmi, gdy nie opłaca się ich trzymać na koncie?
W zeszłym roku, wg raportu Komisji Nadzoru Finansowego banki osiągnęły 4% wzrost sumy bilansowej, czyli sumy łącznej wielkości aktywów. Identyczny przyrost przewidywany jest na rok 2013. W swoich planach banki mają również zwiększenie należności, przede wszystkim od dużych przedsiębiorstw, kolejno o 25% oraz z sektora MŚP o 15%. Natomiast od gospodarstw domowych oczekiwany wzrost wynosić będzie 4% portfela należności.
Choć prognozy były obiecujące, to jednak wszystko wskazuje na to, że banki pod koniec drugiego kwartału zaczęły obawiać się o realizację zakładanych celów na 2013 rok. W efekcie – jeden z największych banków w Polsce ogłosił szeroko dyskutowane zmiany dotyczące zasad prowizji i opłat. Na blogu „Subiektywnie o finansach” można przeczytać o planach zwiększenia kosztów za prowadzenie konta w banku PKO BP. Od sierpnia br. zapowiadany jest wzrost prowizji za Superkonto (jeśli nie zapłacimy comiesięcznie kartą za zakupy co najmniej 250 zł), przelewy zewnętrzne i karty debetowe. Co więcej okazuje się, że konta oszczędnościowe także będą objęte prowizją. W tym wypadku będzie to 1 zł miesięcznie. Do niedawna standardem było, że tego typu rachunki są darmowe. Czy w takim razie możemy obawiać się, że nasze oszczędności zostaną pochłonięte przez prowizje, tudzież inne opłaty?
Obecnie trudno stwierdzić czy pozostałe banki pójdą w ślad PKO BP. Istnieją jednak przesłanki mogące wpłynąć na niekorzystne, dla przeciętnego Kowalskiego, decyzje tych instytucji. Bo choć z jednej strony Rada Polityki Pieniężnej w ostatnim czasie obniżyła stopy procentowe, a tym samym spowodowała obniżenie przychodów z odsetek kredytów – to jednak z drugiej płyną sygnały, że parlament postuluje zwiększenie składki banków do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i domaga się jednocześnie obniżenia prowizji za płatności kartą.
Nic dziwnego, że w sferze kapitałowej zyskują popularność pożyczki społecznościowe (ang. social lending), czyli inwestowanie bez udziału tradycyjnych instytucji finansowych. W Polsce tego typu systemy pożyczkowe działają już od blisko 5 lat.
Ludzie odwracając się od tradycyjnej bankowości szukają nowych, bezpiecznych i zyskownych rozwiązań. Mądrze inwestując możemy pomnożyć swoje pieniądze, jednocześnie mieć świadomość, że przy okazji pomogliśmy innemu człowiekowi, rodzinie lub małej firmie. Skoro przedsiębiorstwa i banki dbają o wzrost swojego kapitału tym bardziej my powinniśmy na poważnie zająć się naszymi finansami.
W Internecie można znaleźć kilka portali internetowych, które pozwalają na udzielanie pożyczek pomiędzy ich użytkownikami. Łączą one osoby lub co jest nowością małe firmy chcące zaciągnąć pożyczkę i osoby, które takiej pożyczki chcą udzielić. Istotnym faktem jest to, że pożyczkobiorcy sami określają oprocentowanie pożyczki, a inwestor może wybrać najbardziej korzystną dla siebie ofertę. Oprocentowanie takiej krótkoterminowej pożyczki może sięgać nawet 24% w skali roku, z czego realny zysk to około 22%.
Niespokojne czasy wymagają poświęcenia większej energii w pomnażanie zysków i troski o nasze oszczędności. Trzeba nauczyć się zasad i praw rynku finansowego, a także regularnie zapoznawać się z działami finansowymi gazet i portali internetowych. Warto poznać zależności między inflacją, a stopami procentowymi oraz wiedzieć, jaki wpływ mają decyzje RPP i parlamentu na oprocentowanie ROR i konta oszczędnościowe. W końcu należy również zaznajomić się z alternatywnymi do tradycyjnych instytucji finansowych, możliwościami inwestowania.