Stocznia Nauta S.A zwróciła się do syndyka Stoczni Marynarki Wojennej z propozycją zakupu i uprzedniego okresowego wydzierżawienia części tego przedsiębiorstwa znajdującego się obecnie w stanie upadłości likwidacyjnej. Syndyk twierdzi, że propozycja Nauty jest niezgodna z obowiązującymi normami.
- Wysoka dynamika wzrostu sprzedaży Stoczni Remontowej Nauta S.A. przy jednoczesnej poprawie wyników finansowych Spółki stanowi dobrą bazę do dalszego rozwoju Stoczni. Dodatkowo, plany modernizacji polskiej Marynarki Wojennej zakładające wydatkowanie ok. 900 mln PLN rocznie na nowe projekty i remonty już wykorzystywanych jednostek stanowią wyzwanie dla polskiego przemysłu stoczniowego, w tym Stoczni Nauta. Istotnym ograniczeniem Nauty jest niewystarczający potencjał produkcyjny na nowo zakupionych terenach po byłej Stoczni Gdynia, w szczególności w związku z zaawansowanymi pracami nad zbyciem nieruchomości przy ul. Waszyngtona w Gdyni, dla których tworzony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zakłada funkcje miastotwórcze. Przejęcie zorganizowanej części przedsiębiorstwa Stoczni Marynarki Wojennej S.A. w upadłości likwidacyjnej stwarza szanse utworzenia silnego podmiotu stoczniowego, który byłby w stanie zaspokoić potrzeby Marynarki Wojennej RP i spowodować, że znacząca część budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej przeznaczonego na modernizację Marynarki Wojennej zostałaby zagospodarowana przez podmioty krajowe – twierdzi Paweł Matwiejko-Demusiak, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych Stoczni Remontowej Nauta S.A.
Większe z roku na rok zarobki firmy powodują, że Nauta chce się rozwijać. Dynamiczny wzrost spółki bez tych gruntów nie będzie miał szans. W związku z tym Nauta jest za przejęciem około 35 ha gruntu, które należą obecnie do Stoczni Marynarki Wojennej.
- W 2008 roku prowadzono rozmowy na temat połączenia Stoczni Nauta i Stoczni Marynarki Wojennej. Jednak w tamtym czasie, z przyczyn niezależnych od Stoczni Nauta, konsolidacja nie doszła do skutku. Koncepcja połączenia obu stoczni nie narodziła się zatem nagle, ale jest konsekwencją wcześniejszych działań – uważa Wiceprezes Nauty. - Nasz niepokój budzi negatywny stosunek Syndyka Stoczni Marynarki Wojennej S.A. w upadłości likwidacyjnej do naszej propozycji w szczególności w sytuacji, gdy Syndyk nie wyraża zgody na przeprowadzenie stosownych badań i analiz majątku Stoczni Marynarki Wojennej, które stanowią niezbędny warunek do złożenia szczegółowej oferty, również w zakresie oferowanej ceny.
Syndyk natomiast uważa, że z propozycją się zapoznał, ale nie jest ona atrakcyjna. Prowadzi bowiem w praktyce do likwidacji Stoczni Marynarki Wojennej SA
- Złożona propozycja, czyli list intencyjny zawiera propozycję dzierżawy z opcją nabycia stoczni. Zgodnie z prawem upadłościowym i naprawczym dzierżawa Stoczni byłaby możliwa jeżeli przemawiają za tym względy ekonomiczne a w aktualnej sytuacji SMW SA nie istnieją przesłanki uzasadniające dzierżawę przedsiębiorstwa upadłego – zauważyła Magdalena Smółka, syndyk powołany przez Sąd
Według Wiceprezesa Stoczni Nauta zakup terenów byłby również dla Stoczni Marynarki Wojennej dobrym rozwiązaniem, która zyskałaby istotny zastrzyk finansowy umożliwiający pokrycie przynajmniej części wierzytelności zgłoszonych do masy upadłości. Twierdzi on ponadto, że obecny sposób wykorzystania majątku Stoczni Marynarki Wojennej nie pozwala na zaspokojenie wierzycieli Spółki w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej.
Według Syndyka Stoczni Marynarki Wojennej Stocznia Nauta nie jest wierzycielem SMW SA wobec czego stopień i termin zaspokojenia wierzycieli jej nie dotyczy.Stocznia Marynarki Wojennej z powodzeniem kontunuuje działalność gospodarczą osiągając zysk.
Propozycja Stoczni Nauta zawarta w liście intencyjnym dotycząca przeprowadzenia wyceny Stoczni jest niezgodna z przepisami prawa upadłościowego albowiem wycenę dokonuje biegły powołany przez Sąd a nie oferent.
Ostatnimi czasy pojawiła się informacja, że rozwój Nauty determinowany będzie również dzięki zamówieniom w niej nowych jednostek bądź remontowaniu tych wysłużonych.
- Program modernizacyjny Polskiej Marynarki Wojennej szacowany jest na 900 mln złotych. Za te pieniądze wyremontowane zostaną między innymi statki i okręty wojenne, część z tych pieniędzy przeznaczona będzie na budowę nowych jednostek – mówi Paweł Matwiejko-Demusiak, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych stoczni Nauta S.A.
Obecnie Marynarce Wojennej brakuje nowoczesnych technologii i nowego sprzętu. Okazuje się, że średnia wieku floty to 30 lat, a znaczna część z eksploatowanych jeszcze statków powinna już dawno znaleźć się w muzeum. Wiadomo, że do 2016 roku większość z nich wycofana ma zostać z użytku.