30.08.2022 10:00 2 AB/MOSG
69-letni mieszkaniec powiatu koszalińskiego powiedział na gdańskim lotnisku, że ma w swoim bagażu dwie bomby. Funkcjonariusze straży granicznej nie znaleźli w nim żadnych niebezpiecznych przedmiotów. W weekend (27 i 28 sierpnia) strażnicy graniczni interweniowali również w przypadku innych zdarzeń.
W trakcie odprawy na lot na Korfu, 69-latek stwierdził, że w bagażu ma niebezpieczne przedmioty. Na miejsce wezwano funkcjonariuszy straży granicznej.
— Mężczyzna powiedział, że tylko żartował, a „pani z obsługi nie ma poczucia humoru”. Za utrudnianie pracy personelowi lotniska strażnicy graniczni ukarali go mandatem w wysokości 400 zł. Decyzją kapitana samolotu 69-latek nie został dopuszczony na lot do Grecji - informuje Morski Oddział Straży Granicznej.
W sobotę (28 sierpnia) doszło do innej sytuacji. Działania prowadzili minerzy-pirotechnicy, którzy sprawdzali walizki i plecak z dokumentami, sprzętem elektronicznym i rzeczami osobistymi. W niedzielę natomiast badali torbę sportową z żywnością.
— W obu interwencjach funkcjonariusze musieli wyznaczyć strefy bezpieczeństwa i przeprowadzić ewakuację łącznie 450 podróżnych. Działania nie spowodowały zakłóceń w ruchu lotniczym - dodają funkcjonariusze MOSG.
W weekend informowaliśmy na naszym Facebooku o ewakuacji lotniska, w związku z pozostawionym bagażem.
Funkcjonariusze interweniowali również wobec agresywnego 41-latka. Mężczyzna kierował wulgaryzmy pod adresem pracowników obsługi lotniska, przez to nie został on dopuszczony na lot do Aberdeen. Mieszkaniec powiatu bialskiego siłą przedostał się do wyjścia w kierunku samolotu, tam został zatrzymany i przymusowo doprowadzony do pomieszczeń służbowych straży granicznej. Jak się okazało mężczyzna miał ponad 2,3 promile alkoholu, po wytrzeźwieniu został ukarany mandatem karnym w wysokości tysiąca złotych.