08.12.2021 14:30 62 AB/SM Wejherowo
Półnagi mężczyzna nie chciał opuścić swojego pojazdu, pilnował go przywiązany do kierownicy amstaf. Wszystko działo się w wejherowskim parku, interweniowały służby.
We wtorek (7 grudnia) około godziny 17:20 do Straży Miejskiej wpłynęło zgłoszenie od mieszkańca Wejherowa. Wynikało z niego, że dziwnie zachowujący się, rozebrany kierowca volkswagena jeździ po parku miejskim. Po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze dostrzegli pojazd, który stał na nabrzeżu rzeki Cedron.
— Kierowca za wszelką cenę próbował z tego miejsca odjechać. Piłował silnik, ale na nic te próby się zdały. Kierujący nie reagował też na polecenia funkcjonariuszy. Rozebranemu do pasa kierowcy towarzyszył pies amstaf, który przywiązany był do kierownicy pojazdu i bronił dostępu do jego właściciela. Strażnicy poprosili o wsparcie strażaków i policję - informuje Zenon Hinca, komendant wejherowskiej straży miejskiej.
Po zjawieniu się rodziny mężczyzny, ten zdecydował się wyjść z pojazdu. Jak ustalili funkcjonariusze, wcześniej mężczyzna pojawił się przed wejherowskim muzeum.
— W toku dalszych czynności ustalono, że kierowca pojazdu marki volkswagen przed pałacem Przebendowskich pojawił się tuż po godzinie 17, gdzie wykonał kilka tzw. bączków. Potem ruszył z wielkim impetem w kierunku ptaszarni za pałacem. Na przeszkodzie mieszkańcowi gminy Luzino stanęła rzeka. Jedno szczęście, że o tej porze w tym rejonie nie było pieszych, bo o tragedię byłoby nietrudno - dodaje komendant.
26-latek został otulony kocem termicznym, wezwano także karetkę pogotowia, a pojazd odholowano.
źródło: Straż Miejska Wejherowo