07.06.2021 14:00 0 PM/KMP Gdynia
Pukali do drzwi, ale nikt nie otwierał, było tylko słychać czyjś głos. W mieszkaniu był chory na epilepsję i cukrzycę mężczyzna. Policjanci otworzyli drzwi siłą, po czym pomogli 49-latkowi.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (6 czerwca) około godziny 13:20 w Gdyni - Karwinach. Dyżurny otrzymał zgłoszenie od kobiety, która nie miała kontaktu ze swoim chorym bratem i martwiła się o jego życie oraz zdrowie. Policjanci ustalili, że brat zgłaszającej choruje na epilepsję i cukrzycę, a ona co kilka dni zawozi mu jedzenie i go dogląda. Niestety od rana nie mogła się z nim skontaktować, przez drzwi słychać było dzwoniący telefon, a w zamku znajdowały się klucze, co uniemożliwiło jej dostanie się do mieszkania.
— Funkcjonariusze od razu pojechali pod wskazany adres, jednak mimo pukania do drzwi nikt nie otwierał, jedynie było słychać czyjś głos. Z uwagi na obawę zagrożenia życia i zdrowia mężczyzny, mundurowi podjęli decyzję o otwarciu mieszkania siłą. Stróże prawa zastali 49-latka leżącego na podłodze, był przytomny, ale kontakt z nim był bardzo utrudniony, ciężko mu było mówić – informuje gdyńska policja.
Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy, a następnie przekazali pod opiekę załodze pogotowia ratunkowego, która przewiozła go do szpitala.