09.06.2020 10:45 0 Mat. red. Materiał partnera
Wykupiłeś wymarzone wczasy i czekasz już na lotnisku na samolot, a tu nagle spada na Ciebie informacja, że nie polecisz, bo… nie zapłaciłeś mandatu. Absurd? A jednak się zdarzyło i może przytrafić się każdemu z nas.
Nie zapłaciłeś mandatu? Możesz mieć problem z wejściem na pokład samolotu – brzmi wręcz niedorzecznie, lecz takie historie naprawdę miały miejsce, a ich bohaterowie nie dość, że najedli się strachu, to jeszcze przepadał im lot. Jak w ogóle mogło do tego dojść?
Kobieta udająca się w podróż do Wielkiej Brytanii z poznańskiego lotniska Ławica, została zatrzymana przez Straż Graniczną z powodu niezapłaconego mandatu w wysokości 100 zł. Z tego samego powodu na urlop do Egiptu nie mógł się udać mężczyzna, którego zatrzymano w Pyrzowicach, ponieważ zalegał z opłatą 500 zł mandatu. Czy to jakaś pomyłka, czy zwyczajna nadgorliwość stróżów prawa?
Ani jedno, ani drugie, bo choć tego rodzaju przypadki wydają się absurdalne, mają całkiem sensowne uzasadnienie. I wcale nie chodzi o to, że przekroczenie prędkości, złe parkowanie czy jakiekolwiek inne wykroczenie drogowe czyni z nas poszukiwanych przestępców. Może to jednak zrobić długotrwałe uchylanie się od kary – nawet jeśli nie było ono do końca świadome.
Co to znaczy? Weźmy przykład wspomnianego mężczyzny z Katowic. Nałożono na niego mandat, którego nie zapłacił – sąd nałożył więc na niego grzywnę, o której ukarany jednak nie wiedział, bo zdążył się przeprowadzić, a korespondencja sądowa wciąż przychodziła na stary adres. Nieświadomie ignorował zatem kolejne wezwania do zapłaty, które po pewnym czasie zamieniły się w karę aresztu. O tej zaś mężczyzna dowiedział się dopiero na lotnisku.
Przedstawiona sytuacja nie jest oczywiście regułą, a jedynie bardzo szczególnym przypadkiem. Uchylanie się od zapłaty mandatu może bowiem skutkować zamianą kary na areszt dopiero wtedy, gdy wezwany do zapłaty długo uchyla się od swojego zobowiązania, nie pozostawiając sądowi absolutnie żadnego innego wyjścia.
Przepisy Kodeksu Wykroczeń mówią, że w sytuacji, gdy ukarany mandatem uchyla się od zapłaty, sąd może próbować przeprowadzić jej egzekucję, zamienić na karę grzywny lub prace społeczne, a jeśli i te zostałyby zignorowane, może zarządzić zastępczą karę pozbawienia wolności, czyli po prostu areszt. A wtedy mogą już czekać Cię poważne nieprzyjemności, przy których niewielki mandat lub stłuczka powodująca utratę zniżek na ubezpieczenie (pamiętaj, że ubezpieczenie samochodu obliczysz na Mubi.pl ), będą mało znaczącymi wypadkami.
Do tych nieprzyjemności należy zaś bez wątpienia możliwość bycia zatrzymanym przez Straż Graniczną, a taka istnieje, jeśli znajdujesz się na liście osób, które są poszukiwane przez krajowe lub europejskie służby, bo powinny trafić do aresztu.
Na taką listę można natomiast trafić nie tyle ze względu na niezapłacenie mandatu, bo to rzeczywiście byłoby absurdem, ale przez usilne ignorowanie tego rodzaju obowiązku. Straż Graniczna od jakiegoś czasu (dokładnie od 7 kwietnia 2017 roku, gdy weszły w życie nowe przepisy Kodeksu Granicznego Schengen) ma bowiem obowiązek legitymować wszystkie osoby opuszczające lub wjeżdżające do strefy Schengen i zatrzymywać tych, którzy figurują w rejestrze poszukiwanych.
Gdy sąd zamienia karę grzywny lub prac społecznych za nieopłacenie mandatu na karę pozbawienia wolności, informacja o tym zostaje od razu wprowadzona do bazy danych. Strażnik podczas odprawy na lotnisku od razu ją więc otrzymuje i nie ma dla niego znaczenia fakt, z jakiego powodu jesteśmy poszukiwani. Skoro znajdujemy się w rejestrze, ma obowiązek nas zatrzymać – tłumaczy Mateusz Piesowicz z porównywarki ubezpieczeń na Mubi.pl.
Najprostszą odpowiedzią jest rzecz jasna: płacić mandaty w terminie. Dopełniając swoich obowiązków, przerywamy bowiem cały proces na długo zanim nasza sprawa w ogóle trafi do sądu, o zamienieniu się w karę aresztu nawet nie wspominając. Nawet jeśli z jakiegoś powodu nie uregulujemy tego zobowiązania od razu i tak nie mamy jeszcze powodów do niepokoju – sama zwłoka w zapłacie za mandat w żadnym przypadku nie może stanowić podstawy zatrzymania nas przez Straż Graniczną.
To sprawić może dopiero uporczywe uchylanie się od obowiązku zapłaty, za które sąd zdecyduje się nałożyć na nas karę pozbawienia wolności. Jednak i w takim przypadku niekoniecznie musimy zostać aresztowani – nakaz aresztowania zawiera bowiem informację o grzywnie, a jej uregulowanie (za pomocą przelewu dokonanego w punkcie pocztowym lub w oddziale banku) może szybko zakończyć całą sprawę. Na pewno jednak nie na tyle szybko, byśmy zdążyli na odlatujący samolot.