17.05.2019 14:28 95 mike

Kontrola listów w urzędzie miasta. 'Rażące łamanie prawa' czy standardowa procedura?

Źródło: Prawo i Sprawiedliwość Wejherowo/Facebook

Czy radny może otrzymywać prywatną korespondencję na adres magistratu, a zarazem – na własne nazwisko? I czy urząd powinien ją kontrolować? Radni wejherowskiego klubu Prawa i Sprawiedliwości mówią o „rażącym łamaniu prawa”, wskazując, że adresowane do nich listy były otwierane bez ich wiedzy. Przedstawiciele urzędu miasta odpowiadają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, a korespondencja radnych ma charakter urzędowy i publiczny.

W miniony wtorek (14 maja) członkowie klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Wejherowa – Tomir Ponka, Piotr Reszke i Marcin Drewa – skierowali do Krzysztofa Hildebrandta zapytanie w tej sprawie.

W związku z zaistniałą sytuacją w dniu 29 kwietnia w biurze Rady Miasta Wejherowa, polegającą na ujawnieniu bezprawnej inwigilacji i bez zgody enumeratywnie wymienionego adresata otwierania i przeglądania korespondencji kierowanej imiennie do wyżej wymienionych osób, zwracam się do Pana Prezydenta z zapytaniem o powodach i przyczynach takich działań dokonywanych na terenie Urzędu Miasta Wejherowa – czytamy w treści pisma.

Radni określili opisane działanie w kategoriach „fundamentalnego i rażącego łamania przepisów prawa”, powołując się na tajemnicę ochrony korespondencji i przepisy o ustawie danych osobowych. Wskazali też na „elementarny brak kultury i przyzwoitości”. Zaadresowane imiennie listy miały pochodzić z biura poselskiego, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Starostwa Powiatowego w Wejherowie, a także od innych nadawców, takich jak Wejherowskie Centrum Kultury czy Miejski Zakład Komunikacji.

Jest to sytuacja niespotykana, całkowicie kuriozalna i niezrozumiała, godząca u podstaw w źródła prawa i winna zostać niezwłocznie wyeliminowana – podsumowują wejherowscy radni klubu PiS.

Do treści zapytania odniósł się bezpośrednio Tomir Ponka, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Wejherowa.

Nasza korespondencja jest w pełni cenzorowana i inwigilowana. Nie mamy świadomości, kto ją czyta, przez ile rąk przechodzi. Oczywiście jest to oburzające, choćby z moralnego punktu widzenia – podkreśla Tomir Ponka. – Każdy mieszkaniec, który kieruje do nas zapytania, często poruszając problemy intymne albo odnosząc się do nieprawidłowej współpracy ze strony urzędu miasta, ma prawo czuć się w tym momencie skrępowany – dodaje.

Odmiennego zdania jest Jacek Gafka, przewodniczący Rady Miasta Wejherowa, który zaznacza, że w wejherowskim urzędzie zachowane są wszelkie normy prawne.

Obieg korespondencji kierowanej do osób piastujących funkcje publiczne w samorządzie Miasta Wejherowa odbywa się zgodnie z prawem, w zgodzie z instrukcją kancelaryjną oraz kodeksem postępowania administracyjnego – zaznacza przewodniczący.

W opinii przewodniczącego Rady Miasta Wejherowa trudno mówić, że korespondencja, którą otrzymali radni PiS, miała charakter prywatny.

Korespondencja nie ma charakteru prywatnego (taką odbieramy we własnych domach), tylko urzędowy, publiczny. Zgodnie z prawem jest ona nie tylko otwierana, ale także rejestrowana (elektronicznie oraz pisemnie), a następnie kierowana do adresatów – zgodnie z właściwością. Po załatwieniu sprawy jest archiwizowana – zaznacza Jacek Gafka. – Tak jest w przypadku prezydenta, jego zastępców, sekretarza, skarbnika, przewodniczącego RM, radnych, kierowników czy pozostałych urzędników. W Radzie Miasta nie ma miejsca na prywatę. Korespondencja trójki radnych klubu PiS nie stanowi tu żadnego wyjątku. Każdy radny jest funkcjonariuszem publicznym, w urzędzie przyjmuje korespondencję urzędową – dodaje.

Zdaniem Jacka Gafki nie ma sensu nagłaśniania całej sprawy.

Odnoszę wrażenie, że wobec braku sukcesów niektórzy radni klubu PiS szukają dziury w całym, byle zaistnieć. Proponuję skupić się na realnych problemach miasta i wspólnymi siłami je rozwiązywać. Po to wybrali nas mieszkańcy – podsumowuje przewodniczący Rady Miasta Wejherowa.

Gdyby listy, o których mowa, miała charakter stricte prywatny, nie byłoby kontrowersji w kontekście potencjalnego ujawnienia tajemnicy korespondencji. Prawo do jej ochrony jest zagwarantowane w Ustawie Zasadniczej.

Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony – tak brzmi artykuł 49 Konstytucji RP.

Tajemnica komunikowania się to tajemnica pocztowa, która wynika z art. 41 ust. 1 ustawy Prawo pocztowe. Z kolei tajemnicę telekomunikacyjną precyzuje art. 159 ust. 1 ustawy Prawo telekomunikacyjne. Naruszenie tajemnicy korespondencji jest przestępstwem określonym w art. 267 Kodeksu karnego i podlega ściganiu w Polsce na wniosek pokrzywdzonego. Sprawca jego popełnienia musi się liczyć z karą grzywny, ograniczenia wolności lub nawet dwóch lat więzienia.

Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...