02.09.2018 09:00 3 Natalia

Wybory samorządowe – co, jak i dlaczego. Część 1

Fot. archiwum/TTM

Niniejszym artykułem inaugurujemy krótką serię materiałów poświęconych wyborom samorządowym. Zapraszamy do zapoznania się z ciekawostkami historycznymi czy praktycznymi informacjami dotyczącymi głosowania. Przede wszystkim, niezależnie od poglądów politycznych, zachęcamy do aktywnego korzystania z dobrodziejstwa demokracji, jakim są wybory.

Powrót do urn po 40 latach

O ile powszechne wybory to mechanizm znany od dziesięcioleci rodzimej demokracji, we współczesnej Polsce, w wymiarze samorządowym, został on ponownie przywrócony w 1990 roku. Zniesiono go w 1950 roku, a po 40 latach zorganizowano wybory do rad gmin. Dnia 28 maja 1990 roku wyborcy decydowali o składzie 2383 rad gmin w 47 997 okręgach wyborczych. Ostatecznie tryumf odniosły Komitety Obywatelskie „Solidarność”, zyskując około 53,1% głosów. Na kolejnych miejscach ulokowały się lokalne komitety wyborcze (24,7%), a już znacznie dalej – Polskie Stronnictwo Ludowe (4,3%), Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej (2,7%), Stronnictwo Demokratyczne (2,1%) i Konfederacja Polski Niepodległej (ok. 1%). Przywrócone wyroby samorządowe nie cieszyły się ogromnym zainteresowaniem społeczeństwa. Odnotowano frekwencję na poziomie 42,27%.


„Po co te wybory?”, czyli frekwencja jeszcze niższa…

Po czterech latach, czyli 19 czerwca 1994 roku, Polacy nadal niechętnie uczestniczyli w wyborach samorządowych. Swoich przedstawicieli do rad gmin wybierało zaledwie 33,78% uprawnionych do głosowania. Krótko po 1989 roku, a więc po fali optymizmu i potężnej transformacji ustrojowej, łatwiej było o aktywność polityczną. Kolejne lata trudnych reform, rosnącego bezrobocia i braku perspektyw przekładały się na rosnący pesymizm społeczny. Wielu obywateli po prostu nie wierzyło, że ich pojedynczy głos może mieć jakąkolwiek wartość, a tym bardziej – odmienić cokolwiek na lepsze. Nie brakło wręcz pytań o sens organizowania wyborów na szczeblu samorządowym.


Idzie nowe, czyli przełomowy 1998 rok

W wyborach z 11 października 1998 roku po raz pierwszy w powojennej historii Polski zadecydowano o obsadzie sejmików wojewódzkich i rad powiatów. Powiew nowości to również nowe nadzieje i wyższa frekwencja niż cztery lata wcześniej. Ostatecznie wyniosła ona 45,35% i była najwyższa od początku wyborów samorządowych w III Rzeczypospolitej. W sejmikach wojewódzkich, w skali kraju zwyciężyła AWS (33,32%), przed SLD (31,83%), PS (12,04%), UW (11,68%), RP (5,20%), PRO (3,19%) i regionalnymi komitetami (2,77%). Mimo zwycięstwa ugrupowania prawicowego, silną pozycję w poszczególnych regionach Polski nadal miała postkomunistyczna lewica. W województwie kujawsko-pomorskim SLD zdobył aż 43,71% głosów, a w lubuskim – 40,45%. Z kolei AWS miała zdecydowane poparcie na Podkarpaciu (46,47%) i w Małopolsce (45,35%).


Pierwsze wybory włodarzy miast i gmin

Kolejne wybory samorządowe przeprowadzono 27 października i 10 listopada (I i II tura) 2002 roku. Tym razem nowością była możliwość bezpośredniego wybierania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Jednak trudno powiedzieć, że ta opcja spotkała się z entuzjastycznym podejściem społeczeństwa. Frekwencja była wręcz nieco niższa niż w 1998 roku i wynosiła tylko 44,23%. Po raz kolejny w sejmikach wojewódzkich zasiadło najwięcej radnych z lewicy. Koalicję SLD-UP poparło łącznie 24,65% w skali kraju. Z kolei Samoobrona zyskała znakomity wynik, uzyskując 15,98% głosów. Na dalszych miejscach ulokowały się LPR (14,36%), POPiS (12,11%), PSL (10,81%), US (2,29%), UPR (2,57%) i APP (1,5%). Lokalne komitety zyskały łącznie 16,03% głosów.


Kolejne wybory i rekord… głosów nieważnych

Wybory samorządowe w 2006 roku odbyły się w dwóch turach: 12 i 26 listopada. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej mogli w nich uczestniczyć również inni obywatele krajów członkowskich wspólnoty. Frekwencja w I turze była zbliżona do tej z 2002 roku i wyniosła 45,99%. Dużo kontrowersji w wyborach do sejmików województw wzbudził rekordowy odsetek głosów nieważnych (12,70%), co tłumaczono skomplikowaną procedurą głosowania. Ostatecznie nie dopatrzono się poważniejszych nieprawidłowości, a wybory zostały uznane za ważne. W głosowaniu do sejmików wojewódzkich zwyciężyła PO (27,18%), nieznacznie wyprzedzając w skali kraju PiS (25,08%). Na kolejnych miejscach znalazły się: LiD (14,25%), PSL (13,24%), SRP (5,64%), LPR (4,74) oraz LPEiR (2,59%). Lokalne komitety zyskały łącznie 7,07% głosów.


Frekwencja rośnie, choć dalej nie zachwyca

Do wyborów w 2010 roku, które odbyły się 21 listopada oraz 5 i 19 grudnia, poszło łącznie 47,32% uprawnionych. Jako ciekawostkę można podać fakt, że niektórzy włodarze gmin cieszyli się niemal całkowitym poparciem. Kandydaci w gminach Budzyń, Puńsk i Szczytno uzyskali ponad 95% głosów. Z kolei Wojciech Szczurek, obecnie urzędujący prezydent Gdyni, otrzymał ponad 87-procentowe poparcie, deklasując kontrkandydatów. W skali kraju, w wyborach do sejmików samorządowych ponownie zwyciężyła PO (30,89%), przed PiS (23,05%), PSL (16,30%), SLD (15,20%) i PPP (1,1%). Lokalne komitety zyskały łącznie 13,38% głosów.


Niemal idealny remis PiS i PO w sejmikach

Wybory sprzed czterech lat przeprowadzono w dniach 16 i 30 listopada 2014 roku. Ostateczna frekwencja w I turze była zbliżona do tej z 2010 roku i wyniosła 47,40%. Spośród 106 kandydatów na prezydentów miast, zwyciężyło 67 przedstawicieli lokalnych komitetów, 23 przedstawicieli PO, 10 – PiS, 5 – SLD Lewica Razem oraz jeden kandydat PSL. Interesująco przedstawiał się rozkład mandatów w sejmikach wojewódzkich. „O włos” zwyciężył w nich PiS (26,89%), wyprzedzając PO (26,29%). Dalsze pozycje zajęły: PSL (23,88%), SLD LR (8,79%), NP JKM (3,89%), RN (1,57%) i DB (0,81%). Lokalne komitety poparło 7,89% wyborów.


Podsumowując, ostatnio przeprowadzone wybory samorządowe wskazują na stabilną frekwencję, która, niezależnie od preferencji wyborczych, nie przekracza jednak 50%. Czy 2018 roku zostanie przełamana ta „magiczna” bariera? Przekonamy się o tym już niebawem.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...