27.08.2017 09:19 5
Niewiele brakowało, by to piłkarze z Wejherowa sprawili największą niespodziankę tego sezonu rozgrywek II ligi piłkarskiej i zatrzymali, a być może nawet pokonali, niepokonanego lidera rozgrywek. Chodzi o Wartę Poznań, która w tym sezonie nie zaznała goryczy porażki.
– Mecz nie był porywającym widowiskiem, a długo zapowiadało się, że bezbramkowy remis byłby jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem, bowiem jeden, jak i drugi zespół nie był w stanie przeprowadzić składnej akcji – skomentowali działacze Gryfa Wejherowo.
To jednak wejherowianie po pierwszej połowie spotkania rozgrywanego na Wzgórzu Wolności sprawiali lepsze wrażenie. Zwłaszcza, że niewiele brakowało, by wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W pierwszych minutach pięknie z wolnego na bramkę gości z Wielkopolski uderzył Piotr Kołc, tuż przed przerwą z kolei bliski zaskoczenia rywali i ich bramkarza był Paweł Brzuzy, który popisał się niesygnalizowanym uderzeniem z pola.
– Początek drugiej odsłony meczu również nie zwiastował zaciętego i widowiskowego pojedynku. Aż do 68. minuty, kiedy to dobre podanie otrzymał napastnik przyjezdnych, jednak jego uderzenie zostało zablokowane a goście otrzymali rzut rożny. Po nieco przeciągniętym dośrodkowaniu i zgraniu piłki przez jednego z graczy Warty, piłka znalazła się pod nogami wcześniej wprowadzonego Szynki, który umieścił futbolówkę w siatce – relacjonuje Gryf Wejherowo.
Wejherowianie, nie mając już nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat. Niestety, ich starania spełzły na niczym, a od wyższej porażki kilkukrotnie gryfitów ratował refleks Ferry.
Kolejne spotkanie Gryf rozegra w przyszłą sobotę w Puławach ze spadkowiczem Wisłą. Początek tego meczu o godzinie 17:00.