17.07.2017 15:31 0 Redakcja
Na niemałą próbę cierpliwości wystawieni zostali strażnicy graniczni z gdańskiego lotniska. Podczas jednego dnia podróżni trzykrotnie żartowali, że przewożą niedozwolone przedmioty, w tym broń. To kolejne tego typu przypadki w ostatnich tygodniach.
Trzykrotnie musieli interweniować w piątek (14 lipca) pogranicznicy na gdańskim lotnisku. Pasażerowie podczas odpraw informowali między innymi, że mają przy sobie narkotyki, granaty i pistolet.
Spokój na lotnisku nie trwał długo. Chwilę później, podczas odprawy pasażerów do Alesund, 44-letni podróżny oświadczył, że ma w bagażu dwa granaty. Interweniującym strażnikom powiedział, że to był żart i również przeprosił za swoje zachowanie. Bagaż mimo to został skontrolowany, nie było w nim żadnych materiałów wybuchowych. Tym razem dowcipniś nie uniknął kary i otrzymał dwustuzłotowy mandat.
Na jednak tym nie koniec. Tego samego dnia podczas odprawy pasażerów do Sztokholmu 51-letni pasażer, obywatel Szwecji, oświadczył, że posiada w bagażu pistolet.
Tego typu niebezpieczne żarty nie są niestety rzadkością. O podobnych "dowcipach" na gdańskim lotnisku pisaliśmy m.in. tutaj - "Żartował, że ma bombę" oraz tutaj - "Krzyczał, że ma dwie bomby.