08.08.2016 11:12 0 Redakcja Pogoń Lębork - pogon.lebork.pl

Inauguracja III ligi w Lęborku

Aż 5 goli, po meczu, który dostarczył wielu piłkarskich emocji, zobaczyli kibice w sobotnie popołudnie w Lęborku.

  1. kolejka, III ligi gr. II, 6 sierpnia 2016 g. 17

Pogoń Lębork – KKS Kalisz 2:3 (1:1)

Bramki: 1:0 Mateusz Wachowiak (‘4), 1:1 Damian Czech (‘22), 1:2 Mateusz Gawlik (‘56), 1:3 Damian Czech (‘59), 2:3 Mateusz Wesserling (‘65)

Pogoń: Patryk Labuda – Mateusz Wesserling, Wojciech Musuła, Michał Szałek, Mateusz Stankiewicz (‘58 Maciej Wardziński) - Jakub Tobiaski, Adrian Kochanek - Patryk Pytlak (‘75 Gracjan Miszkiewicz), Mateusz Sychowski (‘46 Damian Formela), Łukasz Kłos (‘46 Fabian Słowiński) - Mateusz Wachowiak

KKS: Jędrzej Dorynek – Dominik Domagalski, Damian Czech, Mateusz Gawlik, Łukasz Grabowski - Błażej Ciesielski (‘63 Marcin Tomaszewski), Marcin Lis, Michał Grzesiek, Ivelin Kostov (‘83 Przemysław Balcerzak), Konrad Chojnacki (‘76 Stayko Stoychev), Rafał Jankowski

Żółte kartki: Maciej Wardziński, Jakub Tobiaski (Pogoń) - Marcin Lis (KKS)

Sędzia: Karol Arys

Inauguracyjne spotkanie w ramach 1 kolejki III ligi świetnie zaczęło się dla naszej drużyny, bo już w 4 minucie napastnik Mateusz Wachowiak z sytuacyjnej piłki pokonał bramkarza gości. Pierwsze minuty dla Pogoni, ale potem to goście przejęli inicjatywę i w efekcie po koronkowej akcji obrońca Damian Czech doprowadził do wyrównania. Do przerwy przyjezdni mieli jeszcze słupek po uderzeniu Bułgara Ivelina Kostova. Drugą połowę także lepiej rozpoczęła Pogoń, ale w 56 i 59 minucie straciła gole od broni, która sama ogrywała rywali w IV lidze. Dwa rzuty rożne i dwie bramki, przy złej postawie defensywy. Pogoń ruszyła do odrabiania strat i mecz do końca był wymianą ciosów. Już w 65 minucie nadzieję na punkty kontaktowym golem przywrócił nam Mateusz Wesserling. Niestety więcej bramek, mimo ambitnej postawy do końcowych minut, gospodarze nie zdobyli. Pogoń jako jedna z czterech drużyn przegrała u siebie. W sobotę zagra na wyjeździe z Sokołem Kleczew.

Przed meczem trener Pogoni Waldemar Walkusz nie był szczęśliwy, że już w pierwszej kolejce jego drużyna zmierzy się z tak mocnym rywalem. Goście robią furorę w Pucharze Polski i już w środę podejmą ekstraklasową imienniczkę naszej Pogoni. Na ich ławce debiutował w meczu ligowym trener Piotr Morawski.

Ale nas interesowała przede wszystkim nasza drużyna. Po pierwsze, po tylu transferach jak bardzo zmieni się wyjściowy skład. Po drugie, na jakich młodzieżowców postawi trener Walkusz. Bo z tym miał ból głowy. Ostatecznie 4 nowych piłkarzy (Szałek, Tobiaski, Pytlak, Wachowiak) wyszło od początku. W bramce szansę dostał Patryk Labuda a jednym z dwóch defensywnych pomocników był Jakub Tobiaski. To byli wybrani młodzieżowcy. W odwodzie pozostali m.in. Wardziński, Formela i Słowiński.

Prowadzący mecz sędzia Karol Arys dał sygnał do rozpoczęcia o 17. Na trybunach kilkuset kibiców oczekujących na duże emocje i pozytywny wynik. W pierwszych minutach dało się odczuć, że to dopiero pierwsza kolejka.

Zawodnicy obu drużyn grali nerwowo, brakowało jeszcze płynności, momentami czucia piłki. I z takiej nerwowej gry Pogoń objęła szybko prowadzenie. Górną piłkę przy bocznej linii przechwycił ustawiony jako defensywny pomocnik Adrian Kochanek. Podaniem w pole karne szukał Mateusza Wachowiaka, ale piłka została wybita i trafiła do Mateusza Sychowskiego. Pomocnik Pogoni podniósł piłkę a ta odbiła się od jednego z rywali i spadła pod nogi Wachowiakowi. Sytuację próbował ratować młodzieżowy bramkarz Jędrzej Dorynek, ale były zawodnik Stolemu Gniewino z zimną krwią posłał piłkę w kierunku dalszego słupka. Lepszego początku nie mogliśmy sobie wymarzyć.

Jeszcze przez następnych kilka, może kilkanaście minut lepsze wrażenie sprawiała Pogoń dłużej utrzymując się przy piłce na połowie rywali. Jednak im dłużej trwała pierwsza połowa, tym goście przejmowali inicjatywę. Pogoń cofnęła się na własne przedpole szukając szans w kontratakach. Prowadzenie udało się utrzymać do 22 minuty. Wtedy reżyser poczynań ofensywnych gości Bułgar Ivelin Kostov dał próbkę swoich wysokich umiejętności. Jeszcze pierwszy pozycyjny atak udało się odeprzeć, ale w ponowieniu podciął miękko piłkę za obrońców a dopadł do niej Konrad Chojnacki. Kopnął lekko i Pogoń uratował słupek. Za akcją poszedł jednak obrońca Damian Czech i dopełnił już tylko formalności. Przez Bułgara przechodziło wiele akcji, a w rozgrywaniu miał mu przeszkadzać dekadę młodszy Tobiaski. Zadania nad wyraz trudne.

Do przerwy zarysowała się przewaga przyjezdnych i najbliżej gola był wspomniany pomocnik gości. Po wolnym w pole karne dopadł do wybitej piłki i uderzył z powietrza. Gospodarzy uratował słupek. Pogoń zdążyła jeszcze odpowiedzieć dzięki indywidualnej akcji innego ze swoich debiutantów, skrzydłowego Patryka Pytlaka. W okolicach linii środkowej odebrał piłkę lewemu obrońcy Łukaszowi Grabowskiemu i pomknął przed siebie. Grabowski zdążył jeszcze wrócić a pomóc mu chciał Gawlik. Pytlak poradził sobie z oboma rywalami i szukał podaniem Wachowiaka, który jednak przegrał pozycję z obrońcę KKS-u. Zatem do przerwy remis ze wskazaniem na gości.

Widząc przewagę gości trener Walkusz już w przerwie zdecydował się na dwie zmiany. Kłosa na skrzydle zluzował Damian Formela a za Sychowskiego ofensywne akcje miał inicjować Fabian Słowiński. Goście po przerwie wyszli w takim samym składzie. I podobnie jak pierwszą, tak i drugą połowę lepiej rozpoczęli Pogoniści. W 51 minucie Wachowiak wziął grę na siebie. Rozpędzał się z piłką przy nodze aż został sfaulowany. Obrońca Michał Szałek prostym podbiciem uderzył z ok. 30 m pod poprzeczkę i bramkarz musiał się wykazać.

Nie minęła godzina gry, jak goście bezlitośnie zamienili rzuty rożne na dwa gole. Pierwszy z dwóch stałych fragmentów goście zdobyli po tym, jak napastnik Rafał Jankowski sprawdził z bliska refleks Labudy. Bramkarz Pogoni spisał się bez zarzutu, ale potem było gorzej. Przy dośrodkowaniu Grabowskiego źle obliczył lot piłki z którą się minął i Gawlik dołożył głowę do pustej bramki. Gospodarze nie wyciągnęli wniosków i trzy minuty później pozwolili się ponownie zaskoczyć. Zaczęło się od popisu w środku boiska Kostova, który zakręcił Tobiaskim i uderzył sprzed pola karnego. Labuda sparował piłkę za końcową linię. Po dośrodkowaniu nabiegał Czech i głową skierował piłkę do bramki. Kaliszanie prowadzili 3-1.

Jeszcze przed stratą trzeciego gola zareagował trener Walkusz ściągając obrońcę Mateusza Stankiewicza a wpuszczając napastnika Macieja Wardzińskiego. Nasze nadzieje na odwrócenie wyniku odżyły w 65 minucie. W kontrze Wesserling zagrał na skrzydło do Wardzińskiego i sam podążył za akcją. Zaraz dostał zwrotne podanie i uderzył technicznie. Bramkarz gości rzucił się, ale piłka jeszcze odbiła się od murawy i wpadła przy słupku. Kontaktowy gol i coraz mniej czasu na uratowanie punktu spowodowało, że Pogoń przeszła do ofensywy i mecz był wymianą ciosów. Kibice mogli być zadowoleni, ale wciąż była do odrobienia strata jednej bramki. Okazję na podwyższenie prowadzenia mieli też goście. Mimo ambitnej postawy i starań o tego gola do samego końca trzy punkty pojechały do Kalisza.

Za tydzień Pogoń jedzie do dalekiego Kleczewa na mecz z Sokołem.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...