Masz kredyt we frankach i boisz się o swoją przyszłość? Próbujesz znaleźć szybkie rozwiązanie, które mogłyby pomóc uwolnić się od finansowego zobowiązania? Doradcy finansowi podpowiadają: panika to dziś najgorszy doradca, a do kredytu trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Po tym, jak w ubiegłym tygodniu Szwajcarski Bank Narodowy zapowiedział całkowite uwolnienie kursu rodzimej waluty, liczne gospodarki na całym świecie przeżyły prawdziwy wstrząs, a na większości giełd kurs franka niemal natychmiast poszybował w górę. Swój „czarny czwartek” mają też za sobą polscy „frankowi” kredytobiorcy – wzrost kursu tej waluty oznacza dla nich przecież znaczący wzrost miesięcznej raty. Dodajmy, że problem dotyczy nie tylko 700 tysięcy pożyczkobiorców, którzy posiadają kredyt hipoteczny w tej walucie, ale także członków ich rodzin, najbliższych, a zatem – blisko 2 milionów Polaków.
Wielu zadłużonych wykonuje teraz gorączkowe ruchy, próbując pozbyć się jak najszybciej finansowego zobowiązania, tymczasem doradcy finansowi podpowiadają bardzo wyraźnie – działajmy z rozsądkiem, bez niepotrzebnej paniki.
Wczytajmy się zatem uważnie w umowę kredytową, bo wakacje od kredytu mogą być rzeczywiście dobrym rozwiązaniem na bieżące bolączki. Jeśli zaś podpisana umowa nie zakłada możliwości karencji, zwróćmy się o nią (pisemnie) do banku.
Można też zastanowić się nad wydłużeniem terminu spłaty całego kredytu, rozciągając spłatę na kolejne lata, co pozwoli obniżyć wysokość bieżących rat – dodaje Artur Bekta z Alexa. – Czy bank się na to zgodzi? Myślę, że tak. Wysoki kurs franka to przecież także dla banku wyjątkowo niekomfortowa sytuacja, zmuszony jest on bowiem do znacznego zwiększenia rezerw związanych z udzielonymi kredytami. Kolejna cenna rada doradców finansowych brzmi: uczmy się oszczędzać.
Warto w spokoju, z ołówkiem w ręku, zasiąść do domowych rozliczeń i wydatków, by znaleźć w nich te, z których w trudnej sytuacji można jednak zrezygnować. Będą to zapewne wydatki na dobra konsumpcyjne, które nie stanowią wydatków pierwszej potrzeby, a zatem udział w kulturze czy rozrywce. I choć mam świadomość, że dla wielu takie ograniczenia mogą być bardzo bolesne, w trudnej sytuacji trzeba się z tym pogodzić, bo strata mieszkania z powodu kolejnych niespłaconych rat będzie z pewnością bardziej dotkliwa – radzi Paweł Szramowski, prezes firmy Alex T. Great Doradcy Finansowi. I natychmiast dodaje:
Podsumujmy zatem: choćby i „pod ścianą”, nie działajmy w pośpiechu. Jeśli kredyt mieszkaniowy naprawdę poważnie ciąży, lepiej w spokoju przemyśleć przyszłe działania i kroki, poszukać dobrej rady. Pomocy szukajmy przede wszystkim w banku, który jest naszym pożyczkodawcą. Umowa kredytowa ma przecież charakter dwustronny, jest porozumieniem dwóch stron – banku i klienta – a zatem obie strony muszą w takiej sytuacji szukać dobrych rozwiązań.