12.01.2015 13:22 0
Najpierw porwanie szefa gangu, potem porachunki i zwłoki w walizce wyłowione z rzeki - to nie scenariusz filmu kryminalnego, ale historia która wydarzyła się naprawdę.
Do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił akt oskarżenia o porwanie Artura B, ps. „Artuś” w celu uzyskania 500 tysięcy euro okupu. Do porwania gdynianina doszło siedem lat temu w Hiszpanii. „Artuś” według relacji niektórych świadków był szefem gangu trudniącego się dostawami znacznej ilości kokainy z Ameryki Południowej do Trójmiasta i całej Polski. Po porwaniu postanowił się zemścić i zamordować zleceniodawcę.
Jak informuje również prokurator Mariusz Marciniak, w styczniu 2008 roku, na terenie Polski zawiązała się grupa, której celem było uprowadzenie Artura B.i uzyskanie okupu, w celu rozliczenia długów, których Artur B., dobrowolnie nie chciał uregulować. W skład tej grupy wchodzili: organizator porwania, nieżyjący obecnie Dariusz R., a także oskarżeni w niniejszej sprawie: Jacek W., ps. „Samuraj” (mieszkaniec Elbląga), Marek Sz. (mieszkaniec Gdańska), Bogdan G. (mieszkaniec Gdańska), Łukasz D.(mieszkaniec Rumi), ps. „Czosnek”, Jacek P.(mieszkaniec Gdyni), ps. Nosek, Arkadiusz B. (mieszkaniec Gdyni) i ukrywający się podejrzany Bogdan W.
Do porwania doszło w walentynki w 2008 roku. Okup miała zorganizować partnerka Artura B., Kaja K., która była przy porwaniu. Porywacze podszyli się pod hiszpańską policję. Z wynajmowanego mieszkania zostały skradzione cenne przedmioty i pieniądze.
W odwecie za porwanie Artur B. postanowił zamordować Dariusza R., wykorzystując jego pobyt w Holandii i namawiając go do pojednania. Ciało "Rusiła" wyrzucono w walizce do jednej z okolicznych rzek.
Policja holenderska ustaliła mieszkanie, w którym doszło do zabójstwa. Zidentyfikowano również samochód, do którego zapakowano walizkę z ciałem. W kwietniu 2012 roku, Artur B., ps. „Artuś”, został zatrzymany w Hiszpanii, a w czerwcu 2012 roku deportowany do Gdańska.
Pod koniec sierpnia 2012 roku, Artur B., ps. „Artuś” zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim w Bydgoszczy, po przewiezieniu na hospitalizację z Zakładu Karnego w Sztumie. Do śmierci przyczyniło się odmawianie przyjmowania pokarmu w więzieniu. „Artuś” miał być tak osłabiony, że wstając z pryczy uderzył głową o ścianę. Doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego.
Za zarzucane przestępstwa, oskarżonym grozi kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, grzywna oraz obowiązek zwrotu korzyści osiągniętych z popełnienia przestępstw.
Źródło: Prokuratura Apelacyjna Gdańsk