W Strzelnie ma dochodzić do nielegalnego rozbioru mięsa wieprzowego, które bez odpowiednich badań weterynaryjnych trafia na rynek spożywczy. Sprawę bada m.in. krajowy lekarz weterynarii w Warszawie i powiatowa inspekcja sanitarno-epidemiologiczna w Pucku. Przeprowadzona klika dni temu kontrola ujawniła blisko 100 kg podejrzanego mięsa, które przechowywano w chłodni firmy zajmującej się produkcją surówek.
Nielegalna rozbiórka mięsa miała trwać od roku. O sprawie poinformował anonim podpisujący się jako Jan Kowalski. Pismo relacjonujące proceder wysłano do kilku instytucji. Według doniesienia wieprzowe półtusze obrabiane miały być w Strzelnie, zakładzie produkującym surówki warzywne.
To tu miało dochodzić do nielegalnego procederu. Robić miało to dwóch pracowników firmy mięsnej, którym użyczono tamtejszą chłodnię.
Sanepid i lekarz weterynarii podczas niezapowiedzianej kontroli znaleźli ponad 100 kg podejrzanego mięsa.
Wieprzowina miała pochodzić z legalnego źródła. Właściciel miał na to odpowiednie dokumenty. Nie zmienia to jednak faktu, że mięso nie powinno się znaleźć w Strzelnie, bo zakład nie ma na to pozwolenia.
Według ustawy o ochronie żywności, przedsiębiorca do którego należała chłodnia powinien zostać ukarany grzywną przez pucki sanepid.