Dzisiaj mija 10 rocznica śmierci Tadeusza Rietz, w wejehrowskim środowisku znanego jako Pica. Spotkanie wspominające muzyka i nauczyciela poprzedziła msza święta z udziałem i oprawą dwóch chórów Cantores Veiherovienses i Harmonii.
Choć jak wspominają jego przyjaciele najbardziej kochał muzykę rockową, z wejherowskimi chórami związany był przez lata. Dlatego mszę w jego intencji uświetniły chóry z którymi również był związany.
O tę stronę wspomnienia Picy, bo tak nazwyali go przyjaciele zadbał zespół Sfora.
Ale to muzyka połączyła ich drogi, razem sprzeciwiali się systemowi.
Na naszych koncertach bywali panowie z SB. To z tego tytułu, że graliśmy o Zomo, o Jaruzelskim. Był ideałem muzyka, ponieważ miał muzykę w sercu - dodaje Darosław Sławiński.
Pica był założycielem kapeli Bagnet na broń, był muzykiem nie tylko z zamiłowania, ale także z wykształcenia - wyjaśnia Darosław Sławiński.
Zaczynając od szkolnego chóru i szkoły muzycznej, a kończąc na studiach wyższych. Wieczór wspomnień zorganizowano pierwszy raz od śmieci Picy, nie zabrakło na nim jego znajomych ze środowiska muzycznego, rodziny, przyjaciół, byłych uczniów i współpracowników.
Pica zmarł w wieku 37 lat, po ciężkiej chorobie.