Wczoraj otrzymaliśmy wiadomość od czytelnika, Jana z Redy, który zbulwersowany jest obecną sytuacją podczas porannego szczytu komunikacyjnego w pociągach SKM. Po zmianie grudniowego rozkładu jazdy z Wejherowa o godzinie 7:55 wyrusza pojedynczy skład, a w nim dziać się mają dantejskie sceny - przepychanie, omdlenia, brak możliwości opuszczenia SKM-ki na wybranej przez nas stacji. Pan Jan jest mieszkańcem Redy, gdzie właśnie tym pociągiem wyrusza do Sopotu.
Jestem mieszkańcem Redy. Codziennie ze stacji Reda Pieleszwo o godzinie 8.02 jadę kolejką SKM do Sopotu Głównego do pracy. Problem jest w tym, że kolejka (jadąc ze stacji Wejherowo Główne) jest już w Pieleszewie mocno zatłoczona z uwagi na fakt, że jedzie tylko jeden skład. Dodam, że w zeszłym roku jeździły dwa składy i można było znaleźć miejsce. Teraz natomiast już w Pieleszewie ciężko znaleźć miejsce siedzące. Dodam, że na następnych stacjach mają miejsce dantejskie sceny. Przedziały w kolejce są zapchane, jest duszno, ciasno i tłoczno. Dziś o mało nie zemdlały dwie osoby. Kolejną sprawą jest fakt że chcąc wysiąść z kolejki ciężko jest się z niej wydostać. Ludzie są ściśnięci jak sardynki w puszcze. Nie ma żadnej możliwości by swobodnie opuścić wagon najzwyczajniej w świecie nie pchając się przed siebie naprzód. Ludzie zachowują się jak 'czołgi' chcące utorować sobie drogę do wyjścia.
Obecna sytuacja panująca w kolejce jest nie do przyjęcia. Traktowanie pasażera gorzej niż bydło chyba nie oznacza nowego standardu przewozu osób? Przecież tak właśnie wyglądały wagony wiozące ludzi do obozów zagłady, z tym że teraz mamy XXI wiek i przynajmniej teoretycznie powinno być wygodniej, a w rzeczywistości nie jest.
O rozwiązanie tego problemu zapytaliśmy Marcina Głuszka z PKP SKM w Trójmieście. Nie ma on niestety najlepszych wieści. Z powodu braku taboru, który znajduje się obecnie w remoncie, Szybka Kolej Miejska nie ma możliwości dołączenia dodatkowego składu.