Według jednej z ogólnopolskich gazet w aktach sporządzonych przez służby policyjne istnieje wiele istotnych wątków, które zostały przez nie pominięte. W tych samych miejscach co Iwona logować się miał numer telefonu należący do tajemniczej kobiety. Zarzuty odpiera gdańska prokuratura.
W ujawnionych aktach miała znajdować się informacja o "numerze poruszającym się po drodze tożsamej". Telefon logować się miał właśnie na terenie Sopotu, a w momencie zaginięcia dziewczyny być w tym samym miejscu co ona. Logował się również w dyskotece w której przebywała Iwona. Z tym numerem telefonu kontaktować się miał również chłopak, który przebywał w klubie razem z zaginioną.
Ten sam chłopak miał odmówić badania wariografem by za miesiąc zgłosić się na nie sam i wypaść najbardziej wiarygodnie z wszytskich znajomych dziewczyny.
Okazało się, że numer telefonu należeć ma do dziewczyny, z którą chłopak kontaktował się wiele razy w maju 2011 roku.
- Wątek „tajemniczego" telefonu, który logował się i poruszał po „drodze tożsamej", po której poruszała się również Iwona Wieczorek był śledczym znany i wnikliwie sprawdzony. Nie jest prawdą, że policja i prokuratura nie dążyła do ustalenia tożsamości osoby, która posługiwała się wyżej wymienionym aparatem telefonicznym, z którym mężczyzna o imieniu Paweł łączył się pomiędzy rozmowami i sms-ami wysyłanymi do Iwony Wieczorek. Już w początkowej fazie śledztwa dążono do ustalenia osoby posługującej się tym numerem. W rezultacie ujawniono ją i przesłuchano, sprawdzając podane przez nią alibi. Tym samym uznać należy, że sprawa tzw. „telefonu równoległego" została ostatecznie wyjaśniona, a nie jak podano w artykule zlekceważona – czytamy w komunikacie gdańskiej prokuratury.
Prokuratura uważa, że postępowanie prowadzone było wzorowo, zatem nie mogło dojść do jakichkolwiek zaniedbań.
- W toku tego postępowania na bieżąco wykonywano czynności, które mogły przyczynić się do ustalenia co stało się zaginioną, równolegle sprawdzane były informacje dotyczące miejsca jej pobytu, przesłuchiwani byli świadkowie oraz dokonywano sukcesywnie, w miarę wpływu billingów ich analizy. Billingi te weryfikowane były zanim formalnie przekazano je do akt i zanim sporządzony został końcowy raport z analiz połączeń telefonicznych, o którym wspomina autorka artykułu. Nie zlekceważono żadnej informacji, która mogła przyczynić się do wyjaśnienia sprawy – czytamy dalej.