06.03.2013 14:14 0

Syberiada polska, czyli zniekształcenie prawdziwej historii

Syberiada polska jest filmem, który mógł wnieść wiele do polskiej kinematografii. Mógł, ale tak się niestety nie stało. Historyczna epopeja stała się fałszywą nieatrakcyjną opowiastką, która ukazuje historię jednego z byłych żołnierzy, jego rodziny i matki trójki dzieci o imieniu Irena. Film oparty jest na podstawie książki Zbigniewa Domino – jednego z najbardziej zagorzałych zwolenników stalinizmu, który w filmie przedstawia się jako Staszek Dolina – główny bohater.

Film rozpoczyna idylliczna scena życia mieszkańców na Podolu. Wszyscy żyją w zgodzie z naturą, nie dosięga ich trwająca wojna, aż do momentu, kiedy następuje wysiedlanie mieszkańców Czerwonego Jara. Stamtąd trafiają na Syberię. W filmie zabrakło gorzkiej prawdy historycznej, czyli zbiorowych gwałtów radzieckich żołnierzy na Polkach, nieogrzewanych baraków i pryczy podobnych do tych, które znajdowały się w obozach koncentracyjnych. Bohaterowie są odgrodzeni od rzeczywistości, nie umierają z głodu i wycieńczenia, mają normowany czas pracy.

Czy to nie była Syberia w wersji "lajtowej", gdzie zawsze było słonecznie, nikt nie odmroził sobie kończyn, a praca choć ciężka to tak naprawdę nie była wykańczająca? Strażnicy niemal zawsze byli mili, a nawet funkcjonariusze NKWD byli bardziej ludzcy niż w rzeczywistości.

Sama historia filmu chwilami się urywa, brak jej płynności, a sceny kluczowe opowiedziane są pobieżnie w formie retrospekcji. Momenty kulminacyjne, które stają się nieciekawe powodują, że ciężko nam się przejąć losem bohaterów.

Film jest poprawny politycznie, ale co z tego skoro nasze dzieci oglądając go nie poznają całkowitej prawdy o tamtych tragicznych wydarzeniach czasu II wojny światowej? Jeżeli chcemy poznać to czym kierował się autor książki, musimy poznać jego biografię. Czy Zbigniew Domino, były prokurator wojskowy w czasie rządów Stalina jest odpowiednią osobą do tego, aby nam, naszym dzieciom ukazać ten tragiczny fragment naszej historii? Zbigniew Domino, autor książki na podstawie której stworzono film w czasie wojny przebywał właśnie na Syberii, gdzie został zesłany. Tam przeżył piekło. Udało mu się powrócić do Polski, gdzie osiedlił się na ziemiach zachodnich. Dwa lata później wstąpił ochotniczo do KBW. Ukończył Oficerską Szkołę Prawniczą w Jeleniej Górze, by rok później bo w 1950 roku zostać oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej, prokuratorem NPW, ulęgając sowieckiej propagandzie i zaczynając ją siać w swoich dziełach literackich.

Film polecam osobom, które chcą zobaczyć trochę inny obraz tamtych dni, ale osobom, które mają już wiedzę historyczną na ten temat i potrafią odróżnić fakty od mitów.

Antonina


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...