11.11.2012 20:06 0

W aktorstwie nie ma udawania

W Dworku Drzewiarza trwają warsztaty teatralne, malarskie, ceramiczne, fotograficzno – filmowe oraz dziennikarskie dla dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych i gimnazjum z terenu gminy Wejherowo. Tematem przewodnim spotkań są legendy kaszubskie.

Od połowy października bierze w nich udział kilkadziesiąt uczniów ze szkoły podstawowej w Gościcinie, Orlu i Samorządowego Gimnazjum w Bolszewie. W ramach warsztatów dziennikarskich uczestnicy rozmawiają z ciekawymi ludźmi, odkrywają ich pasje, poznają tajniki rożnych zawodów, a przede wszystkim uczą się prawdziwego dziennikarstwa.

Prezentujemy wywiad Ady Galuhn z aktorką Teatru Nowego w Słupsku, Bożeną Borek. Uczestniczka warsztatów rozmawia o tym czy uroda jest niezbędna do wykonywania zawodu aktora i dlaczego dzieci są bardziej wymagającą publicznością.

Ada Galuhn: Dobry aktor to..

Bożena Borek: Liczą się tutaj cechy wrodzone i nabyte. Wrodzone to dobrze zbudowany aparat mowy. Są ludzie, którzy rodzą się z dobrym głosem i tacy, którzy muszą nad nim trochę popracować. Aktor musi być obdarzony nośnym, silnym, mocnym głosem. Nie powinno się też seplenić. Nie trzeba być pięknym, by być aktorem. Przede wszystkim trzeba mieć talent i umiejętność przekazywania emocji.

Jakie wykształcenie jest potrzebne by zostać aktorem?

Tak naprawdę jest potrzebny dyplom aktorski. Najprościej jest zdać państwową szkołę teatralną.

Jakie są plusy i minusy bycia aktorem?

Doba ma 24h, śpimy 8h. Codziennie są dwie próby po 4h lub próba i spektakl. Pozostałe 8h zostaje na wszystko inne: rodzinę, zainteresowania, hobby, odpoczynek, pranie, sprzątanie. My o prostu musimy kochać to, co robimy, bo zajmuje nam to 1/3 dorosłego życia! Aktorzy kochają swój zawód, niechętnie się zwalniają i biorą zwolnienia lekarskie. Nawet jak są chorzy, nie rezygnują z występów. Wiemy, że nie można zawieść widza, który kupił bilet miesiąc wcześniej i dla niego wyjście do teatru to duże wydarzenie. Nawet chorzy i z gorączką gramy na scenie. Widzimy w tym plusy i minusy. Plus jest taki, że robimy to, co naprawdę lubimy. Pracujemy z różnymi ludźmi, w różnych relacjach. W każdym spektaklu mamy innych partnerów, chociaż to są często nasi koledzy, których znamy, to odkrywamy, że potrafią być zupełnie inni i to jest cudowne, fascynujące. Minus w przypadku kobiet jest taki, że mają bardzo mało czasu dla swoich dzieci, na dom.

Czy aktorstwo przydaje się w codziennym życiu?

To jest ciekawe pytanie. W pytaniu jest zawarte założenie, że aktor udaje, a w życiu trzeba poudawać i takie założenie jest błędem. Ja uważam, że moje aktorstwo bardzo mi się przydaje w życiu, jednak nie dlatego, że znam metody i techniki służące do oszukiwania. Z obserwacji wiem, że aktorzy dużo mniej udają w życiu niż ludzie innych zawodów. Mam wrażenie, że ludzie ze środowiska aktorskiego, a szczególnie aktorzy są w życiu prywatnym bardziej otwarci i uczciwi niż ludzie z innych środowisk zawodowych. To się nazywa asertywny stosunek do ludzi i życia. Aktorstwo daje taką świadomość, że tak naprawdę szkoda życia na udawanie.

W jakich sztukach najbardziej lubi Pani grać?

Ja uwielbiam zarówno teatr klasyczny jak i współczesne farsy, które są bardzo męczące fizycznie, bo jest w nich ruch, tempo. Chyba lubię wszystko. Jeżeli czegoś nie lubię to nie lubię teatru formy, lubię teatr emocji. Natura obdarzyła mnie warunkami fizycznymi klasyki. Ja jestem dość wysoką kobieta, w teatrze mówi się postawną, przystojną. Mam też dość silny, niski głos więc mogę swobodnie grać w klasyce.

Jakie emocje jest najtrudniej pokazać?

Najtrudniej pokazać emocje na granicy, te pośrodku czyli napięcie, lęk i odwagę jednocześnie. Prawdziwy lęk czy prawdziwą odwagę nie jest trudno zagrać, bo są to emocje skrajne, bardzo wyraziste. Bardzo przydaje się tu warsztat. Średnie i mieszane emocje są najtrudniejsze do pokazania.

Ma Pani rady dla młodych aktorów?

Mnóstwo. Przede wszystkim jeśli macie takie zainteresowania, koniecznie działajcie w jakimś kole teatralnym. Aktorem się nie jest solo. Trzeba się nauczyć grać w grupie. Emocje są ważne. Najważniejsza rada: zapisać się do grupy teatralnej i tworzyć razem teatr, poza tym pójść do logopedy, pójść do ortodonty, do laryngologa też nie zaszkodzi. Dobrze jest utrzymywać formę fizyczną, uprawiać sport. Sprawność w tym zawodzie jest niezbędna.

Gdyby miała Pani drugą propozycje wyboru pracy, co by Pani wybrała?

Pewnie też aktorstwo. Ale też mam zawód, który mi się marzy, byłabym astrofizykiem. To też pasja. Na pewno bym wybrała prace z pasją, a nie zawód, w którym coś mechanicznie się wykonuje.

Kto jest lepszym widzem, dorośli czy dzieci?

Nie ma takiego rozgraniczenia. Trochę innymi technikami gra się dla młodego widza, podobno łatwiej jest go oszukać, ale też młody widz najłatwiej demaskuje fałsz, młody widz się wierci i gada jeśli spektakl jest chałturą. A starszy widz wie, że trzeba grzecznie siedzieć, więc on nie zdemaskuje fałszu na scenie. Jednego i drugiego widza traktujemy tak samo poważnie.

Czy ma Pani jakieś sposoby na powstrzymanie tremy przed występem?

Każdy ma różne. Dopóki siedzę w garderobie nie mam tremy, denerwuje się w momencie kiedy wchodzę w kulisy. Gdy zaczyna się trema, to na pewno robię coś z dłońmi po to, żeby one za chwile na scenie były w miarę spokojne, luźne i szły zgodnie z ciałem, poddaje je więc pewnemu wysiłkowi. W kulisach mogę wywołać sobie sztuczne ziewnięcie, to bardzo rozluźnia gardło, i ładnie nabłyszcza oczy. Kiedy słyszę już, że mam wyjść na scenę, w momencie kiedy robię pierwszy krok, nie myślę o tremie.

Jakie są największe problemy związane z aktorstwem?

To jest zawód wiecznie stresujący. Ponieważ to jest nasza pasja, chcemy grać wielkie role, a zwykle w jednej sztuce jest jedna, dwie, trzy duże role, a dwadzieścia to role drugo, trzecioplanowe, epizody. Każdy chce grać główną role. Stresujące jest też czekanie. Jesteśmy ciągle oceniani, a to jest straszna presja. Minusem tego zawodu jest życie w ciągłym stresie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...