06.07.2023 10:00 36 PM/Choczewo24.info
Siedem owiec padło po ataku wilków w Zwartówku. Drapieżniki podkopały się pod ogrodzeniem, przeszły przez tzw. „pastuch elektryczny” i zaatakowały owce w tym pięć ciężarnych matek. „Owce dla wilków to bardzo atrakcyjne pożywienie i łatwy łup, więc wykorzystują tą sytuację” – mówią leśnicy.
Do zdarzenia doszło we wtorek (4 lipca), około godziny 3 nad ranem, na terenie farmy fotowoltaicznej w Zwartówku (gmina Choczewo).
— Wilki podkopały się pod ogrodzeniem, przeszły przez tzw. „pastuch elektryczny” i jak się potem okazało zagryzły 7 sztuk owiec: 5 matek kotnych, u których spodziewaliśmy się na początku lipca „wykotów”, 1 jagnię i 1 baran (skop). Straty kotnych owiec są dość duże, bo wszystko wskazywało na to, że za niecałe dwa tygodnie nasze stado powiększy się o 5-8 jagniąt… - opisuje dla portalu Choczewo24.info Mateusz Michałowski, zarządca gospodarstwa rolnego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mężczyzna skoczył ze słupa wysokiego napięcia
Powiadomiono weterynarzy oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Gdańsku.
— Komisja RDOŚ sporządziła niezbędną dokumentację, stwierdzając jednocześnie, że mam teraz czekać na ich decyzję. Dla członków komisji było raczej oczywiste, że mamy do czynienia z ewidentnym atakiem wilków – dodaje zarządca.
Obecnie na terenie nadleśnictwa są trzy stałe watahy, jedna jest na granicy dwóch nadleśnictw.
— Szacujemy, że łącznie jest około 30 wilków, które na stałe bytują na terenie Nadleśnictwa Choczewo, z czego ok. 20 na pewno jest na terenie Gminy Choczewo. Lokalizacje poszczególnych watah są nam znane, ich granice są w miarę czytelnie i łatwo możemy sprecyzować, na jakim obszarze przebywa dana wataha. Potrafimy je rozgraniczyć na podstawie obserwacji oraz informacji, jakie się pojawiają o dorosłych i młodych osobnikach. Możemy też w miarę precyzyjnie oszacować ich aktualną liczebność – mówił dla Choczewo24.info Rafał Skowronek, inżynier nadzoru Nadleśnictwa Choczewo.
Wilki można spotkać na terenie wszystkich leśnictw Nadleśnictwa Choczewo i na granicy z Gminą Krokowa, między Białogórą a Szklaną Hutą, w Sasinie, w Zwartowie, na Dębinie, przy granicy z Gminą Gniewino w okolicach Mierzyna, na granicy z Gminą Łęczyce i Luzino.
Właściciele gospodarstwa liczą straty. Owca-matka to koszt 800-1200 zł, a jagnię wyceniane jest na 500-600 zł. Właściciele gospodarstwa obawiają się o swoje życie i zdrowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Biały wilk w okolicy. Czy może zaatakować psa albo kota?
— Ja naprawdę coraz częściej już się zastanawiam, czy moje dzieci wychodząc z psem na spacer po okolicznych polach nie napotkają na jakieś zagrożenie, wynikające z obecności tych wilków, które widują praktycznie codziennie. Wilki podchodzą coraz bliżej domostw, są coraz bardziej zuchwałe i praktycznie nie boją się niczego. Zdarzało mi się zrobić zdjęcie wilka, stojącego raptem 30 m dalej, wpatrującego się we mnie i… doprawdy trudno było przewidzieć, co taki wilk może uczynić – dodaje Mateusz Michałowski.
Jak informuje nadleśnictwo wcześniej nie dochodziły informacje o takich sytuacjach.
— Nie były one nagłaśnianie, albo po prostu nie uczestniczyliśmy w takich postępowaniach, ale patrząc na liczebność wilków i takie zdarzenie, jakie miało miejsce w Zwartówku, podejrzewam że takie zachowania będą teraz miały miejsce i mogą w przyszłości też się pojawiać – informują leśnicy.
Pracownicy Nadleśnictwa Choczewo apelują o to, żeby pamiętać, że zawsze gdy mamy do czynienia z dzikim zwierzęciem, bez względu na to czy jest to zając, jeleń, sarna, dzik czy wilk, musimy podejść do tego tematu zdroworozsądkowo, w żaden sposób nie prowokować tych zwierząt, nie podchodzić i nie usiłować za wszelką cenę robić zdjęć.
— Powinniśmy poczekać aż one sobie po prostu odejdą. Pamiętajmy, to są dzikie stworzenia i nigdy nie wiemy co się zdarzy, jakie one postąpią i jak się zachowają. Czy potraktują nas jako potencjalne niebezpieczeństwo, czy też zaciekawione lub zdziwione uciekną – zaznacza Rafał Skowronek.