06.04.2022 15:43 28 PM/TTM

'Ludzie boją się chodzić do lasu'. Sprawa strażnika z rezerwatu w sądzie

Fot. Marek Trybański/TTM

„Jest utrapieniem dla wielu mieszkańców i pozwala sobie coraz więcej.” Sprawa strażnika z rezerwatu przyrody Bielawa znalazła się w sądzie. Dotyczy incydentu, do którego doszło pięć lat temu na ternie rezerwatu.

O strażniku z rezerwatu Bielawa pisaliśmy już kilkukrotnie w ciągu ostatnich paru lat. W 2016 roku poturbowaniem i wizytą na pogotowiu ratunkowym skończyła się próba wejścia na teren rezerwatu dla 19-letniego mieszkańca gminy Puck. Miał on zostać pobity przez 52-letniego współpracownika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, po tym jak wszedł na teren objęty ochroną..

Kontrowersyjny strażnik miał krzyczeć na odwiedzających rezerwat, używać wobec nich gazu czy stosować przemoc – więcej o tym w tym artykule. W sierpniu 2017 roku na terenie rezerwatu doszło do kolejnego już incydentu z udziałem pilnującego terenu strażnika. Tym razem obrażenia odniósł zarówno będący na terenie rezerwatu grzybiarz, jak i dozorca. Wtedy także każda ze stron miała swoją wersję zdarzenia. W jednej sprawie sądowej wytoczonej przez strażnika uczestnik zdarzenie pan Jarosław przegrał, teraz jednak przed sądem toczy walkę także o swoją rację.

Mam nadzieję, że w końcu sprawiedliwości stanie się za dość i ta sprawa nabierze większego rozpędu. Sprawa mojego klienta nie jest sprawą incydentalną, jest sprawą powtarzającą się. Inne osoby, też ucierpiały wskutek zdarzeń mających związek z oskarżonymi. Ustalenie iż doszło do przekroczenia uprawnień przez oskarżonych - mówi Piotr Skorek, radca prawny, pełnomocnik oskarżyciela.

Jak mówi sołtys Ostrowa, który także miał nieprzyjemną sytuację ze strażnikiem, ludzie boją się chodzić do lasu.

Jest utrapieniem dla wielu mieszkańców i pozwala sobie na coraz więcej. Słyszymy o licznych pobiciach, zaczepkach i to już nie na terenie samego rezerwatu, ale również w jego otulinie. Ja sam miałem nieprzyjemną sytuację, doszło do rękoczynów, zgłosiłem to na policję, ale została umorzona – mówił dla Twojej Telewizji Morskiej Robert Radtke, sołtys Ostrowa. - Mamy nadzieję, że dosięgnie go sprawiedliwość i w końcu będziemy mogli ze spokojem wchodzić do lasu, nie będziemy musieli się bać osoby, która nęka mieszkańców. Jest agresywny, prowokuje – dodaje.

Przekracza granice, używa rąk, szarpie, chodzi z nożem, zastrasza ludzi, używa przemocy, skarżą się na niego wczasowicze - mówił Kordian Artowski, świadek.

Sprawa przed sądem jest na etapie przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów. Nie wiadomo, kiedy się zakończy.

„Stowarzyszenie Bielawy z Norde”, którego członkami są dozorca i jego syn pełni nadzór przyrodniczy nad rezerwatem. Stowarzyszenie zatrudnia RDOŚ.

Rezerwat przyrody Bielawa położony jest w otulinie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, 1,5 km na południe od Ostrowa na Pobrzeżu Kaszubskim.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...