26.10.2020 11:02 4 raz/Prokuratura Krajowa

Sprawą Hansa G., który miał znieważać pracownice, zajmie się Sąd Najwyższy

fot. Archiwum

„Chcę tego, chcę, zabiłbym każdego Polaka” oraz „Dla mnie to żaden problem” - takie opinie miał wypowiadać jeden z niemieckich pracodawców działających na terenie powiatu wejherowskiego, odnosząc się do pracownic firmy. Po tym, jak został skazany przez sąd w Wejherowie, Sąd Okręgowy w Gdańsku Niemca uniewinnił. Teraz sprawą zajmie się Sąd Najwyższy.

Przypomnijmy, że 13 grudnia 2019 roku Sąd Rejonowy w Wejherowie uznał przedsiębiorcę Hansa G. za winnego znieważania pięciu pracownic swojej firmy działającej na Pomorzu.

Sąd skazał go na karę 20 tysięcy złotych grzywny. Zobowiązał do zapłaty nawiązki na rzecz czterech kobiet w łącznej kwocie 11 tysięcy złotych oraz świadczenia pieniężnego w kwocie 5 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ponadto sąd skazał Hansa G. na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby 2 lat za kierowanie gróźb karalnych wobec byłej już pracownicy, jak też nakazał oskarżonemu pisemne przeproszenie kobiety i zakazał kontaktu z nią - podaje Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Sprawa trafiła do wyższej instancji, gdzie na początku lipca zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku. Hans G. został uniewinniony od zarzutu gróźb karalnych.

Sąd opisując przebieg kwestionowanego zdarzenia wskazał, że tego dnia oskarżony i pokrzywdzona byli w pracy w pomieszczeniach biurowych, gdzie rozmawiali na temat nieobecności pracowników produkcyjnych w firmie. Oskarżony był z tego powodu bardzo niezadowolony i twierdził, że Polacy nie potrafią się zorganizować oraz wygłaszał wypowiedzi o wyższości Niemców nad Polakami. W pewnym momencie zadał pytanie „czy powinien ich zabić? Powinien ustawić przy ścianie”” i zaczął naśladować dźwięk strzelania z karabinu maszynowego. Ponadto użył słów „Chcę tego, chcę zabiłbym każdego Polaka” oraz „Dla mnie to żaden problem” - opisują śledczy z Prokuratury Krajowej. - Uzasadniając swój wyrok sąd przyznał, że analiza materiału dowodowego wskazuje, iż rzeczywiście sytuacja dotycząca kierowania gróźb miała miejsce, jednak nie była to groźba skierowana do pokrzywdzonej, a jej zachowanie po zdarzeniu nie wskazuje by obawiała się tej groźby.

Ponadto, zdaniem sądu podczas rozmowy objętej zdarzeniem, agresja oskarżonego w żadnym momencie nie była skierowana do pokrzywdzonej, a Hans G. wypowiadając kwestionowane słowa odnosił się wyraźnie do innych osób niż rozmówczyni. Sąd wskazał, że słowa mężczyzny były wyrazem wściekłości i bezradności oskarżonego, który był zły z powodu przestoju w pracy. Podkreślił, że używanie tego rodzaju zwrotów zasługuje na jednoznacznie negatywną ocenę, jednak nie była to groźba kierowana do pokrzywdzonej, czytamy w komunikacie PK.

Nie oznacza to, że Niemiec na pewno uniknie skazania. Sprawą bowiem zajmie się Sąd Najwyższy po tym, jak Prokuratura Rejonowa Gdańsk - Śródmieście złożyła kasację zarzucając rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów postępowania.

Sama pokrzywdzona wskazała, że jest Polką i wypowiedź Hansa G. odebrała jako kierowaną pod jej adresem. Podkreślała jaki wpływ na nią miały ataki słowne oskarżonego, podczas których czuła się zbulwersowana, oburzona, poniżona, rozbita psychicznie i wystraszona oraz odczuwała permanentne zagrożenie. Pokrzywdzona odwołania Hansa G. do nazizmu, hitleryzmu, zabijania Polaków, inwektyw na temat polskości traktowała jako groźby kierowane do niej bezpośrednio jako Polki. Wskazała, że obawiała się, że w końcu dojdzie do sytuacji, w której mężczyzna będzie mógł jej zrobić krzywdę - podaje Dział Prasowy PK.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...