Spalone i porzucone auta coraz częściej pojawiają się w lasach, podobnie jak meble czy opony. Służby przypominają, że tego typu obiekty są ogromnym zagrożeniem dla przyrody, a sprawcom za ich podrzucanie do lasów grożą poważne konsekwencje.
Niektórzy z właścicieli samochodów dokładają wszelkich starań, żeby ich występki nie wyszły na jaw. Wrak porzuconego samochodu dosłownie wrósł w leśny krajobraz w okolicach Redy. Straszy i czeka na swojego właściciela. Służby podejrzewają, że porzucony pojazd może być "pamiątką" po nielegalnych rajdach. Nieodpowiedzialne zachowanie właściciela mogło doprowadzić do tragedii.
– Ten samochód zaobserwowałem przed świętami, w grudniu. Było wyraźnie widać, że po prostu wjechał i nie mógł się wydostać, a w celu zatarcia śladów ktoś go podpalił – zaznacza Waldemar Lisius z Leśnictwa Nanice. – To było spore zagrożenie pożarowe, mogła się zapalić ściółka, a wyciek paliwa czy oleju mógł skazić środowisko.

Monika Wejer/TTM

Monika Wejer/TTM

Monika Wejer/TTM
Zagrożone mogło być życie ludzi i zwierząt. Niestety, podobnych znalezisk w lasach naszego powiatu nie brakuje. Kolejny przykładem jest samochód porzucony w okolicach Kąpina dwa miesiące temu. Teraz straż leśna namierza właściciela porzuconego auta.
– Zawiadomiliśmy policję, a policjanci podjęli czynności sprawdzające, czy samochód jest kradziony, czy był użyty do przestępstwa – dodaje kom. Janusz Leis, ze Straży Leśnej Nadleśnictwa Wejherowo. – Ustaliliśmy dwóch właścicieli, teraz jesteśmy na etapie ustalenie adresu aktualnego właściciela pojazdu.

Monika Wejer/TTM

Monika Wejer/TTM

Monika Wejer/TTM
Właściciel samochodu będzie musiał usunąć go na własny koszt. Zostanie też ukarany mandatem za nielegalny wjazd do lasu i zaśmiecenie terenu. Jednak wraki to nie wszystko. W lasach przybywa śmieci wielkogabarytowych. Leśnicy rocznie wydają nawet 120 tysięcy złotych na ich posprzątanie. Jednak sprawców też może to słono kosztować. Osoba, która zanieczyściła las, czyli przywiozła tutaj swoje śmieci, musi się liczyć, że zapłaci nie tylko kwotę grzywny, która wynosić może nawet do pięciu tysięcy złotych, ale także pokryje koszt całego oczyszczenia terenu.