05.09.2019 14:00 11 Kwt/siepomaga.pl
Życie pokazało mu, że nie ma przeszkód nie do pokonania, a niepełnosprawność to nie wyrok. Zbigniew Stefaniak widział już w swoim życiu Chiny, Islandię, Barcelonę i Chorwację, często bierze udział w biegach na wózku inwalidzkim. Teraz jednak potrzebuje pomocy – wózek, na którym się porusza, jest zużyty. Wejherowianin nie ma wystarczającej kwoty pieniędzy na jego zakup.
Zbigniew Stefaniak jest niepełnosprawny od urodzenia. Dziecięce porażenie mózgowe to piętno, z którym musi żyć.
– Kilkadziesiąt, kilkanaście lat temu nikt nie dawał mi szans. Mówiono, że niewiele da się zrobić z moim ciałem, że jeśli usiądę na wózek, to będzie ogromny sukces. Rehabilitacja prowadzona w ośrodkach dała mi o wiele więcej niż przypuszczano. Kończyny zaczęły odpowiadać na bodźce, wszystko stało się znacznie prostsze. Wciąż są jednak rzeczy, których nie jestem w stanie zrobić samodzielnie. Na co dzień potrzebuję wsparcia asystenta, który umożliwia mi normalne funkcjonowanie. Bez tego pewnie wylądowałbym w ośrodku, czego chciałbym uniknąć – wyjaśnia wejherowianin.
Mężczyzna nie poddaje się łatwo. Jego cała energia skupiona jest wokół tego, by żyć pełnią życia, inspirować innych i dawać przykład, że porażenie mózgowe to nie koniec świata. Wózek to towarzysz jego zwycięstw i porażek; jeden służy kilka lub kilkanaście lat, a wszystko po to, by przeżyć jeszcze więcej chwil wartych zapamiętania. Dla wejherowianina to wszystko.
Wózek, którym porusza się na co dzień i uczestniczy w zawodach sportowych, w ostatnim czasie zawiódł i regularnie się psuje, a kolejne naprawy generują ogromne koszty. Mężczyzna usłyszał od osoby zajmującej się jego reperowaniem, że kolejne naprawy są bezcelowe, części zamienne, mimo regularnej wymiany, wciąż się psują. Pojazd, którym się porusza, jest zużyty.

Źródło: siepomaga.pl
– Dla mnie to oznacza dwie rzeczy: będę musiał zrezygnować ze swojej pasji, czyli wyjazdów na zawody biegowe. Bez odpowiednio dostosowanego wózka, nie mogę startować, a co więcej, mogę stać się więźniem własnego domu. Cztery ściany, dotychczas oaza mojego spokoju, staną się wówczas miejscem przerażająco samotnym, gdzie pozostanę sam na sam ze swoimi wspomnieniami. Wykluczony z życia, wykluczony z pasji. Nie mogę na to pozwolić! Nie poddałem się przez tyle lat, a teraz może mnie pokonać coś takiego – dodaje Zbigniew Stefaniak.
Uczestnictwo w biegach na wózku inwalidzkim, w obliczu ogromnych problemów zdrowotnych, stało się dla niego sensem życia. Mężczyzna wszystko podporządkował planowaniu, codziennej organizacji i pozyskiwaniu środków na kolejne wydarzenia. Gdyby nie to, już dawno by się poddał. Dla wielu ludzi jest inspiracją. Kiedy "biegnie", czuje się wolny.
– Potrzebuję Twojej pomocy! Tylko Ty możesz zapewnić, że moje marzenia nie pozostaną wyłącznie marzeniami. Nowy wózek to dla mnie ogromna szansa. Jego cena powala, wierzę jednak w moc pomocy dobrych ludzi. Czasem doświadczam małych, ludzkich gestów. To zawsze mnie wzrusza, daje moc do działania i nadzieję na przyszłość. Teraz potrzebuję więcej, ale wiem, że z Wami mam szansę! – dodaje wejherowianin.