29.04.2019 09:10 9 Kwt
Strażacy z Darzlubia zostali wezwani do pożaru lasu. Dojście do remizy zajęło im zaledwie 65 sekund, ale problemem okazał się samochód tarasujący wyjazd z budynku.
W środę (24 kwietnia) wóz bojowy nie mógł wyjechać z garażu, aby gasić pożar. Okazało się że powodem było auto zaparkowane tuż przed bramą garażową z remizy.
– Mimo oznakowania o zakazie postoju, mimo że "widać", że to brama garażowa straży, ludzie bezmyślnie zatrzymują pojazdy, myśląc że "są gdzieś w pobliżu, to zdążą". W ratownictwie liczy się każda sekunda, dodamy że to był "tylko" pożar lasu, a gdyby to był wypadek samochodowy? Po ośmiu minutach od nieprzystąpienia do reanimacji człowiek traci aż 95% szans na powrót do zdrowia/życia… Dwie minuty "blokowania" strażaków mówi samo za siebie – opisują całą sytuację.
Strażacy siłą rąk wypchnęli auto w bezpieczne miejsce i wyjechali wozem bojowym na zdarzenie. Dwie minuty znaczą jednak bardzo wiele. Tym zdarzeniem chcą przestrzec kierowców, aby nie blokowali wyjazdu z remizy i umożliwili niesienie pomocy innym ludziom.