07.04.2018 21:24 1 mike
W jubileuszowych, dziesiątych derbach Trójmiasta w najwyższej klasie rozgrywkowej Arka Gdynia nadal pozostaje bez zwycięstwa. W sobotnim spotkaniu przegrała na wyjeździe z Lechią Gdańsk 2:4. To jednak nie koniec złych wieści dla żółto-niebieskich. Po sobotnim (7 kwietnia) spotkaniu gdynianie pożegnali się z mistrzowską grupą ekstraklasy.
Tym spotkaniem już od wielu dni żyło Trójmiasto, i nie tylko. Słabo spisująca się Lechia Gdańsk potrzebowała punktów, które mogą się okazać zbawienne w walce o utrzymanie. Z kolei Arka Gdynia, po kilku dobrych spotkaniach, zwłaszcza z Legią Warszawa, rozbudziła apetyty kibiców na znacznie więcej. Miała realne szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Teraz już wiadomo – ze swoimi aspiracjami będzie musiała poczekać co najmniej do początku kolejnego sezonu.
Nie sposób nie wspomnieć o atmosferze derbów Trójmiasta, która udzieliła się też zarządom obu klubów. Jeszcze przed sobotnim meczem liczby przemawiały na korzyść Lechii. W dziewięciu dotychczas rozegranych spotkaniach aż siedem razy zwyciężali gdańszczanie, a dwukrotnie padały remisy. Kibice Arki zapewne liczyli, że statystyka nie ma większego znaczenia, skoro oba kluby znajdują się w zupełnie odmiennej sytuacji ligowej. Okazało się jednak, że powiedzenie „derby rządzą się własnymi prawami” może się ziścić. O znaczeniu derbów świadczy też liczba kibiców – prawie 23 tysiące osób na gdańskim stadionie, wobec słabej gry Lechii, musi robić wrażenie.
Już od pierwszego gwizdka to gospodarze rozpoczęli grę ze zdecydowanie większym animuszem niż żółto-niebiescy. Wynik spotkania otworzył w 14. minucie Flavio Paixao, a asystę zaliczył Peszko. Jedenaście minut później to właśnie reprezentacyjny skrzydłowy popisał się wybornym strzałem z dystansu, podwyższając prowadzenie Lechii na 2:0. W 28. minucie Bogdanow sfaulował w polu karnym Haraslina. Sędzia w tej sytuacji nie miał wątpliwości i od razu pokazał na „wapno”. Minutę później Flavio Paixao zamienił karnego na gola, a na tablicy wyników widniał już rezultat 3:0. Rozpędzona Lechia nie zamierzała zatrzymywać się przed przerwą. Po raz kolejny zdobyła bramkę w 40. minucie, dzięki główce Portugalczyka. Tym samym Flavio Paixao mógł dopisać do swojego dorobku hat-tricka.
Takiego piłkarskiego nokautu raczej nie zakładali nawet najwięksi optymiści z Gdańska i pesymiści z Gdyni. Warto odnotować, że nigdy wcześniej gdańszczanie nie prowadzili z rywalem zza miedzy różnicą czterech bramek. Nic dziwnego, że piłkarze Arki schodzili do szatni ze spuszczonymi głowami.
Do II połowy obie drużyny przystąpiły w niezmienionych składach. Jak można było przewidzieć, Lechia nie forsowała tempa przy czterobramkowym prowadzeniu, celowo oddając inicjatywę rywalom. Przez pierwszy kwadrans jednak niewiele się zmieniło w grze Arki i widać było wyraźnie, że piłkarzom z Gdyni brakuje pomysłu, jak zaskoczyć dobrze usposobioną tego dnia Lechię.
Dopiero w 66. minucie Zarandia zaskoczył bramkarza Lechii, Kuciaka, zmieniając wynik na 4:1. Szansę na zmianę wyniku zmarnował w 75. minucie Nalepa – jego uderzenie z dystansu pewnie obronił Kuciak. Arkę było jeszcze stać na pojedyncze zrywy, ale Lechia konsekwentnie grała w obronie, nie pozwalając przyjezdnym na składne akcje. Z powodu odpalenia rac na trybunach sędzia przedłużył spotkania aż o dziewięć minut. W doliczonym czasie (98’) bramkę zdobył jeszcze Esqueda, ustalając wynik na 4:2 dla Lechii.
Zwycięstwo Lechii nie było dziełem przypadku. Biało-zieloni wygrali w pełni zasłużenie i przełamali się w arcyważnym meczu, co dotyczy zwłaszcza Flavio Paixao, który w tym sezonie nie zawsze imponował skutecznością. Z kolei Arka była cieniem drużyny, która pokonała stołeczną Legię – zaciętej, dynamicznej i zdeterminowanej. Momentami gdynianie robili wrażenie bezradnych i zagubionych.
Po 30. kolejce ekstraklasy Arka Gdynia zajmuje dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Lechia opuściła strefę spadkową i jest w tej chwili na 14. miejscu. To oznacza, że obie ekipy już za tydzień spotkają się na kolejnych derbach Trójmiasta, tym razem – w Gdyni. Dla żółto-niebieskich będzie to najlepsza okazja, by przerwać fatalną passę w spotkaniach z Lechią, a dla Lechii – możliwość zdobycia cennych punktów w walce o utrzymanie się w lidze.
Lechia Gdańsk: Kuciak – Wawrzyniak (64. Mato), Stolarski, Vitoria, Sławczew – Lipski, Haraslin (79. Nunes), Łukasik, Peszko (67. Krasić) – Nalepa, F. Paixao
Arka Gdynia: Marcjanik, Helstrup, Marciniak – Zarandia, Nalepa (84. Kun), Bohdanow (46. Esqueda), Piesio (46. Vinicius) – Szwoch, Jankowski
Bramki: 14., 28. (kar.) i 39: F. Paixao, 25. Peszko – 66. Zarandia, 90+9. Esqueda