19.09.2015 16:03 0 infowire.pl
Każda osoba, która chce zdać egzamin na prawo jazdy, musi nie tylko wykazać się znajomością przepisów ruchu drogowego oraz umiejętnością wykonywania różnych manewrów na placu egzaminacyjnym i drodze, lecz także udowodnić, że potrafi jeździć ekonomicznie. Ten ostatni wymóg budzi wiele kontrowersji i często bywa krytykowany.
Wbrew obiegowej opinii ekonomiczna jazda nie polega wyłącznie na zmienianiu biegów w określony sposób i hamowaniu silnikiem w razie potrzeby. - Jest to również staranne przygotowywanie samochodu do jazdy i dbanie o niego w codziennej eksploatacji – mówi serwisowi infoWire.pl Krzysztof Kuberski z Fundacji Centrum Analiz Transportowych i Infrastrukturalnych.
Pojawia się tylko pytanie, czy ekonomicznej jazdy powinni uczyć się już nowicjusze na kursach. - Wprowadzenie eco-drivingu na egzaminie na prawo jazdy jest dla mnie błędem. Kandydat na kierowcę i tak nie będzie jeździł szybko, i tak będzie zmieniał odpowiednio biegi. Przymuszanie na kursach do nauki, w krótkim przecież czasie, kolejnych elementów, których ludzie się uczą miesiącami, a niektórzy nawet latami, jest złym pomysłem – stwierdza Krzysztof Kuberski.
Jak zauważa ekspert, lepszym rozwiązaniem byłoby przekazywanie kursantom samej wiedzy teoretycznej na temat tego, co daje ekonomiczna jazda, a nauczanie jej powinno odbywać się dopiero po zdaniu egzaminu – na specjalnych szkoleniach. Wygląda tymczasem, jakby zmiany wprowadzono głównie po to, żeby egzaminatorzy mieli kolejny powód, aby nie przepuszczać zdających.