Tajemnica Westerplatte przez jednych uznawana jest za odwzorowanie prawdy, dla innych jest to niepotrzebny filmowy gniot. Miałam okazję wybrać się na ten film i sama go ocenić.
O tym filmie słyszał chyba każdy w tym kraju. Prace trwały ponad trzy lata i z kilku przyczyn były na jakiś czas przerywane. Tajemnica Westerplatte w końcu powstała. Może i dobrze bo ukazuje całkowicie inny obraz majora Sucharskiego aniżeli ten przedstawiony w filmie z 1967 roku.
To co mi się rzuciło w oczy to niepotrzebne przedstawienie polskich żołnierzy jako niepotrafiących sobie poradzić z rzeczywistością pijaków. Dawniej takie zachowanie było niezgodne z panującymi normami. W dwudziestoleciu międzywojennym alkohol nie był zbyt popularnym trunkiem, przynajmniej nie w takiej formie jaka ukazana jest w obrazie Pawła Chochlewa. Dopiero w czasie prób wprowadzania komunizmu takowa kultura picia przedostała się do naszego kraju z ZSRR. Nie wiem czy miała być to próba wywołania negatywnych emocji w widzach czy też usiłowanie ukazania nieprawdy jako prawdy.
Drugim aspektem, który wywołał we mnie poruszenie było przedstawienie walki jako niepotrzebnej i bezsensownej. Taki obraz narzucił major Sucharski, który okazał się nieradzącym sobie z sytuacją epileptykiem. Przeciwieństwem dowódcy jest jego zastępca, czyli tzw. Kuba – Franciszek Dąbrowski. Ten w filmie ukazany jest jako walczący do ostatniej kropli krwi fanatyk. Według niego wywieszenie białej flagi jest najgorszą z możliwych zbrodni, porównywaną do dezercji.
Zdarzały się z pewnością chwile zwątpienia i chęć uniknięcia śmierci poprzez przejście na stronę przeciwnika, ale z pewnością nie w takim stopniu jak to znajduje się w filmie.
Chocholew nie chciał oceniać, która z ukazanych postaw jest prawidłowa, taką możliwość pozostawił widzom. Godnym uwagi jest jednak fakt, że reżyser próbował pokazać inną wersję wrześniowych wydarzeń, która po części ukazana została w książce Mariusza Borowiaka – Plamy na Banderze.
Prostota, brak efektów specjalnych, ale fantastyczni aktorzy spowodowali, że może nie jest to produkcja na skalę USA, ale film ogląda się dobrze, jest poruszający, wywołując przy tym mieszane uczucia i trwogę.
Marianna