Firmy ubezpieczeniowe szacują, że przez wyłudzenia mogą tracić rocznie nawet kilka miliardów złotych. Do prób wyłudzenia coraz częściej dochodzi na drogach. Statystycznie co minutę na polskich drogach dochodzi do kolizji lub wypadku. Niektóre z kolizji wywoływane są celowo.
W powiecie wejherowskim w ubiegłym roku udało się wykryć dwa przypadki oszustw ubezpieczeniowych.
Mirosław Szela - kierowca autobusu PKS podejrzewa, że stał się ofiarą podobnego przestępstwa. Do kolizji z jego udziałem doszło w Wejherowie 28 stycznia na skrzyżowaniu ulicy Dworcowej z ulicą Kwiatową. Zdaniem policjanta, który przybył na miejsce zdarzenia - to Mirosław Szela był winnym kolizji z samochodem osobowym.
Z tą wersją nie zgadza się Pan Mirosław. Twierdzi, że kierowca samochodu osobowego specjalnie spowodował stłuczkę.
Mirosław Szela zapłacił mandat w wysokości 500 złotych. Próbował się odwoływać od decyzji funkcjonariuszy, ale bezskutecznie.
Prawo w takich przypadkach jest jednoznaczne. Kierowca powinien przepuścić autobus wyjeżdżający z zatoczki, jeśli ten sygnalizuje chęć włączenia się do ruchu, ale jednocześnie kierowca autobusu musi zachować szczególną ostrożność. Policja przypomina, że oszustwo ubezpieczeniowe to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 8.