Trwa walka o tramwaje wodne kursujące pomiędzy Gdynią a Jastarnią. Utrzymaniem tej linii zainteresowani są włodarze miast. Tramwaje nie popłyną jednak na trasie Gdańsk-Hel oraz Gdynia-Hel. Gdynia jako główny inicjator tego przedsięwzięcia w swoim budżecie zawarła 1 mln 200 tysięcy złotych na ten właśnie cel. Wszystko zależy jednak od Marszałka Województwa Pomorskiego i jego chęci dofinansowania tego pomysłu.
Tramwaje wodne stały się alternatywą dla turystów i ogromną atrakcją Trójmiasta. W sezonie letnim był to bowiem najszybszy środek transportu między Półwyspem Helskim a Trójmiastem. Zdobycie biletów na konkretny rejs graniczyło z cudem. Niektóre tramwaje nie popłyną, bynajmniej nie w takiej formie jak to miało miejsce w latach poprzednich, nadzieja nadal jednak istnieje.
O brakującą kwotę, podobnie jak w latach poprzednich, poproszono zatem Marszałka. Do podjęcia rozmów z nim zobligowała się Gdynia. Zadaniem władz Gdyni jest podjęcie uchwały obligującej wykonawców, czyli ZKM, żeby ten powziął pierwsze kroki. Jeżeli nie będzie środków finansowych, umowa nie zostanie podpisana.
Burmistrz Jastarni zamierza jednak wskazać Radzie Miasta miejsca, gdzie takowe pieniądze będzie można przenieść, ale nie jest w stanie zagwarantować, że Rada to zatwierdzi. Uważa również, że statek jest bardziej przyjazny środowisku aniżeli inne środki lokomocji oraz jest dodatkową atrakcyjną ofertą dla wczasowiczów.
Gdynia będzie musiała dołożyć pieniądze. Zdecydowała się zatem na ten cel przekazać 1 mln 200 tysięcy złotych. Na podobny krok być może zdecyduje się Jastarnia oraz sejmik województwa. Bilety będą jednak nieco wyższe niż w roku ubiegłym na tej samej trasie, ale tańsze niż bilety do Helu.
Tramwaje wodne działają od 2006 roku i od tego czasu cieszą się dużą popularnością. W trakcie pierwszego roku kursowania w rejs po zatoce wybrało się 460 tys. pasażerów. W roku poprzednim było ich już o 44 tys. mniej. Ich kursowanie kosztuje jednak ok. 4 mln zł rocznie.