Lechiści zremisowali na wyjeździe z GKS Bełchatów 1:1. Był to pierwszy remis od 22 kwietnia, kiedy to na PGE Arenie tym samym wynikiem zakończył się mecz ze Śląskiem Wrocław.
W tym meczu swój dwusetny mecz w ekstraklasie rozegrał Jarosław Bieniuk, natomiast czterysetny Łukasz Surma.
- Wynik jest sprawiedliwy, bo nikt nie był wyraźnie lepszy w tym meczu. Trzeba się cieszyć z remisu, bo nie da się wygrywać wszystkiego na wyjazdach. To było dla nas trudne spotkanie, bo GKS Bełchatów podszedł do nas z respektem, uznając nasze wcześniejsze dobre wyniki na wyjazdach – przyznał po zawodach Łukasz Surma.
Pierwszego gola strzelił Madej z GKS Bełchatów, a wszystko dzięki dobremu podaniu Wacławczyka i Wróbla. Druga bramka padła w 58 minucie meczu. Jej zdobywcą okazał się Ricardihno z Lechii.
- Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Szkoda, że w takich okolicznościach musimy oddawać punkty. W mojej ocenie byliśmy w tym meczu nieco lepsi, ale skończyło się na remisie. Nie winię Pawła Buzały za niewykorzystanie sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, bo na boisku jest nas jedenastu i nie tylko on mógł przesądzić o wyniku tego spotkania. Zrzucanie winy na jedną osobę jest zbyt łatwym wytłumaczeniem tej sytuacji – skomentował obrońca bełchatowian Maciej Szmatiuk.