30.08.2012 08:35 0
Geograficzne położenie Pomorza sprawiało wiele problemów polskiemu dowództwu ze zorganizowaniem długotrwałej obrony. Nie było to jednak bez znaczenia dla wysiłku obronnego Polski.
Morze Bałtyckie wraz z polskimi portami dawało sposobność do kontaktowania się z zachodnimi sojusznikami. Pomoc mogła dotrzeć do Polski na dwa sposoby: przez Bałtyk, bądź przez Morze Czarne do Rumunii, a stamtąd do Polski. Drugi sposób tranzytu był jednak o wiele trudniejszy i sprawiał mnóstwo problemów. Zdawano sobie ponadto sprawę z tego, że Niemcy posiadają ogromną przewagę liczebną i techniczną na morzu i na lądzie. Utrzymanie drożności żeglugi w tym rejonie na dłuższy okres czasu stawało się raczej niemożliwe. Ze względów politycznych postanowiono jednak zorganizować obronę Gdyni oraz bazy morskiej na Helu.
Wiadomym było, że istnieje duże prawdopodobieństwo wcielenia Gdańska do III Rzeszy przy użyciu siły lub za przyzwoleniem gdańskiego senatu. Postanowiono więc w czerwcu 1939 roku o utworzeniu Korpusu Interwencyjnego pod dowództwem gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego. Korpus miał być ulokowany w rejonie miast Bydgoszcz oraz Inowrocław, a w razie zagrożenia mógł być szybko przerzucony do Gdańska. Lądowa Obrona Wybrzeża w 1939 roku miała na celu ochronę przed nagłym atakiem wojsk niemieckich teren Oksywia, Gdyni, Helu oraz Westerplatte.
Intensywne działania przygotowujące polskie wojska do obrony Wybrzeża rozpoczęły się już w marcu 1939 roku, kiedy to dla Polski wydarzył się ciąg nieprzychylnych wydarzeń. III Rzesza przejęła w swe posiadanie resztę Czechosłowacji oraz rejon Kłajpedy. Nie bez znaczenia okazało się również wypowiedzenie przez stronę niemiecką paktu o nieagresji. W dniu 21 marca 1939 roku Ribbentrop zażądał od strony polskiej przyłączenia Wolnego Miasta Gdańsk do terytorium III Rzeszy oraz możliwości budowy eksterytorialnej autostrady prowadzącej do Prus Wschodnich przez teren Pomorza. Zdawano sobie sprawę z zaostrzenia konfliktu. Coraz większe stawało się prawdopodobieństwo ataku na Gdynię i Hel. W celu zachowania najważniejszych baz należało utworzyć Lądową Obronę Wybrzeża i odrobić wszelkie zaległości w uzbrojeniu armii z okresu międzywojennego. Rozpoczęto organizację nowych jednostek oraz oddziałów zwracając uwagę na braki kadrowe oraz materiałowo – techniczne.
Nastąpił znaczny wzrost liczebności w tych oddziałach armii o 370 oficerów oraz o około 10500 szeregowych. Nie były one jednak dosyć dobrze przygotowane do pełnego zaopatrywania jednostek lądowych. Zostały więc przekształcone w Dowództwo Lądowej Obrony Wybrzeża, które posiadało już niezbędny do efektywnego działania organ kwatermistrzowski. W dniu 28 lipca 1939 roku szef intendentury KMW płk int. Ludwik Pawlikowski zobowiązał się do wydania wytycznych. Obejmowały one Hel oraz Gdynię. Na Helu zobligowano się do zgromadzenia trzy miesięcznych zapasów żywności na wypadek odcięcia tej miejscowości przez III Rzeszę, a w Gdyni zaopatrzenie miało się opierać na dowożeniu z głębi kraju potrzebnych rzeczy. Ostatecznie zadecydowano, że na Kępie Oksywskiej ma być zebrane pożywienie dla około 15 000 ludzi na okres 60 dni.
Na Helu natomiast żywność miano rozdzielić dla 5000 osób na okres 90 dni. Największa mobilizacja wojsk lądowych nastąpiła na kilka tygodni przed rozpoczęciem działań wojennych. Dowództwo Lądowej Obrony Wybrzeża powierzono wówczas Stanisławowi Dąbkowi. Celem nadrzędnym stało się przygotowanie terenu Gdyni i Helu do strategicznej obrony Wybrzeża. Powierzono mu ogół sił lądowych na Wybrzeżu oprócz Rejonu Umocnionego Hel. W ostatnich dniach sierpnia sytuacja nie napawała optymizmem. Do polskiego rządu doszły wieści o koncentracji niemieckich sił wojskowych nad polską granicą.