21.09.2020 12:30 0 raz/TTM

W Rybnie upamiętniono pomordowanych w Marszu Śmierci i w czasie wojny

Grzegorz Renusz/TTM

W styczniu 1945 roku wydano rozkaz ewakuacji niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Stutthoff. Obdarci, często bez butów, więźniowie szli na pewną śmierć. W niedzielę (20 września) w Rybnie mieszkańcy Kaszub Północnych oddali hołd pomordowanym przez Niemców.

W Rybnie w niedzielę odbyły uroczystości upamiętniające ofiary Marszu Śmierci, czyli lądowej ewakuacji więźniów z niemieckiego obozu zagłady KL Stutthof. Wydarzenie odbyło się na Cmentarzu Ofiar Marszu Śmierci. Odegrany został Hymn Państwowy, złożone też zostały kwiaty. Odprawione zostało także nabożeństwo w intencji ofiar marszu.

Przyszło tu ponad tysiąc osób. Cieszy nas też fakt, że coraz częściej na uroczystości przybywają potomkowie ofiar Marszu Śmierci. Ludzie poszukują miejsca pochówków swoich przodków zamordowanych w czasie wojny. W tym roku przyjechała rodzina z Warszawy, której dziadek tu jest pochowany, co roku przyjeżdża też z Rzymu ksiądz- wnuk jednej z ofiar, który tu, w Rybnie 15 lat temu odprawiał swoją mszę prymicyjną - mówił Andrzej Miedziak, sołtys Rybna.

Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM Grzegorz Renusz/TTM

Bilans ewakuacji Stutthofu oraz jego podobozów jest tragiczny. Ocenia się, że we wszystkich ewakuacjach przeprowadzonych od 25 stycznia 1945 roku zginęło, według różnych szacunków, 20–25 tys. więźniów. Dla wielu z nich wyzwolenie nie było wybawieniem, ponieważ w dalszym ciągu umierali z powodu chorób i wycieńczenia. Ofiar byłoby z pewnością więcej, gdyby nie poświęcenie ludności kaszubskiej, która pomagała więźniom.

W styczniu 1945 roku wojska radzieckie znajdowały się w odległości 40–50 kilometrów od Stutthofu. Zbliżanie się frontu wschodniego miało decydujący wpływ na podjęcie decyzji o ewakuacji obozu. W dniu 25 stycznia 1945 po zarządzonym przez komendanta obozu o godzinie 4:00 apelu, na trasę ewakuacji wyszło siedem kolumn, liczących od 1100 do 1600 więźniów. Dalsze dwie kolumny opuściły obóz następnego dnia. Łącznie wyruszyło ponad 11 000 osób. Miejscem docelowym były niemieckie obozy służby pracy, rozmieszczone w kilku miejscowościach w pobliżu Lęborka – czytamy na stronie Muzeum Stutthof w Sztutowie.

Marsz Śmierci wiódł przez Mikoszewo, Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Straszyn, Łapino, Kolbudy, Niestępowo, Żukowo, Przodkowo, Pomieczyno, Luzino, Godętowo do Lęborka. Z racji na siarczysty mróz, brak jedzenia, wycieńczenie, dla wielu ewakuowanych marsz okazał się drogą ku śmierci. Sporo jeńców nie wytrzymało także nieludzkich warunków w docelowych obozach ewakuacyjnych. Jeden z nich znajdował się w Rybnie, gdzie obecnie znajduje się Cmentarz Ofiar Marszu Śmierci.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...