01.03.2018 15:05 3 mike/TTM

Zawodowo jeździ karetką i ratuje ludzkie życie

Fot. TTM

Stereotyp, że tylko mężczyzna może być dobrym kierowcą, jest coraz mniej popularny. Mimo wszystko widok kobiety za kierownicą karetki pogotowia wciąż może budzić zdziwienie. Pani Katarzyna na co dzień pracuje w wejherowskim szpitalu. Jest jedną z nielicznych kobiet w Polsce, które zawodowo prowadzą ambulans. I znakomicie sobie radzi za kółkiem.

Katarzyna Holke z Luzina jest związana z ratownictwem medycznym od 10 lat. Od czterech miesięcy zasiada również za kierownicą karetki pogotowia w wejherowskim szpitalu.

Zawsze chciałam pomagać ludziom. Gdy byłam małym dzieckiem, chciałam być pielęgniarką, później – policjantką, w końcu zostałam ratownikiem medycznym – opowiada pani Katarzyna.

Jak podkreśla, w tej pracy trzeba być gotowym do wyjazdu o każdej porze dnia i nocy, bez względu na pogodę. Tak było w listopadzie ubiegłego roku, gdy pani Katarzyna musiała po raz pierwszy wyjechała do wypadku komunikacyjnego.

Były wówczas bardzo duże opady śniegu i oblodzone jezdnie. Wsiadłam do karetki i myślę: „Jedziemy powoli, ale bezpiecznie”. Pojechaliśmy na sygnałach, było bardzo ślisko. Dotarliśmy do poszkodowanego, którego po badaniu zabraliśmy do szpitala. Na szczęście, nic się nie stało – wspomina wejherowska ratowniczka medyczna.

Aby móc prowadzić ambulans, pani Katarzyna musiała ukończyć kurs na pojazdy uprzywilejowane. Na co dzień jeździ specjalistyczną karetką typu „S”.

Do wypadków i różnych zdarzeń wyjeżdżamy w dwóch kodach – pierwszym i drugim. Kod pierwszy oznacza, że poruszamy się na sygnałach. W kodzie drugim jedziemy bez sygnałów – wyjaśnia.

Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM Fot. TTM

Czy widok kobiety za kierownicą ambulansu budzi jeszcze zdziwienie wśród ratowników medycznych? W Wejherowie na pewno już nie.

Obowiązki kobiet i mężczyzn w naszej pracy zasadniczo się nie różnią. Każdy wykonuje te same czynności – podkreśla Marcin Wójcik, koordynator zespołów ratownictwa do spraw medycznych w Wejherowie. – Jeśli kobiety czują się na siłach, by pracować w takim zawodzie, to nam to w ogóle nie przeszkadza – dodaje.

Na początku jednak było trochę obaw, również ze strony samych ratowników medycznych. Podobnie było zresztą w przypadku kadry zarządzającej wejherowskim szpitalem.

Zastanawialiśmy się, jak sobie pani Kasia poradzi z tym nowym wyzwaniem – przyznaje Beata Wieczorek-Wójcik, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Szpitalu Specjalistycznym im. F. Ceynowy w Wejherowie.

Okazało się jednak, że pani Katarzyna podjęła bardzo dobrą decyzję i została dobrze przyjęta. Jeździ bardzo bezpiecznie i sprawdza się znakomicie w roli kierowcy karetki. A pewność i zaufanie są w tej pracy bardzo ważne. Ratownicy medyczni muszą wyjeżdżać do około 12 tysięcy wezwań rocznie.

Zabezpieczamy bardzo duży teren powiatu wejherowskiego, a do tego trzeba dodać tereny ościenne. Łącznie jest to około 30 wyjazdów na dobę – potwierdza dyrektor Beata Wieczorek-Wójcik.

Z tego powodu istnieje ciągłe zapotrzebowanie na profesję ratownika medycznego. Obecnie wejherowski szpital dysponuje pięcioma zespołami ratownictwa medycznego, które liczą około 50 osób.

Starsi ratownicy kończą pracę, odchodzą na emeryturęZdzisława Ostrowska, pielęgniarka koordynująca zespołami ratownictwa medycznego w Wejherowie. – W związku z tym młodzi ratownicy bardzo chętnie i mile są widziani – zachęca.

Jak pokazuje przykład pani Katarzyny, jest to wyzwanie, które z powodzeniem mogą podjąć nie tylko mężczyźni. W wejherowskim szpitalu pracują jeszcze dwie inne ratowniczki medyczne.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...