09.02.2018 16:00 1 mike/TTM
O tym, że wejherowskie kościoły to obiekty o ważnym znaczeniu historycznym, wie niemal każdy mieszkaniec miasta. Jednak tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że świątynie skrywają bardzo odległą historię. Wystarczy spojrzeć pod nogi, aby zauważyć skamieniałości sprzed nawet 450 milionów lat.
Kościoły w Wejherowie kryją zdecydowanie starsze zabytki niż same budowle. W dekoracyjnych kamieniach znajduje się szczątki zwierząt z odległej przeszłości, liczącej nawet miliony lat. Paleontolog z Poznania opracował trasy wycieczkowe po skamieniałościach, które można podziwiać także w wejherowskich świątyniach.
– Ktoś zwrócił mi uwagę, że w tych posadzkach są jakieś muszle i ślady zwierząt. Wtedy skojarzyłem, że skoro do posadzek i ścian wykorzystuje się naturalny kamień ozdobny, to często w takich kamieniach są skamieliny. Swego czasu zauważyłem, że w bardzo wielu zabytkach jest mnóstwo śladów życia sprzed milionów lat – mówi dr Paweł Wolniewicz, paleontolog z Instytutu Geologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Aby zobaczyć te ślady, wystarczy udać się na spacer po zabytkowych świątyniach i po prostu spojrzeć pod nogi. Najstarsze skamieniałości, nawet sprzed 450 milionów lat, można odnaleźć w Kolegiacie.
– W każdym kamieniu jest ukryte życie sprzed milionów lat. Gdy przecina się kamień albo go łupie, można odnaleźć przeróżne muszelki i inne skamieliny – potwierdza ks. prałat Tadeusz Reszka, proboszcz parafii pw. Świętej Trójcy w Wejherowie.
Z kolei w klasztorze można odnaleźć pozostałości organizmów z okresu jurajskiego. Liczne białe, fantazyjne kształty w płytkach posadzki to pozostałości po skamieniałościach małży.
Fot. TTM
Fot. TTM
Fot. TTM
Fot. TTM
Fot. TTM
Fot. TTM
Fot. TTM
– To bardzo cenne pamiątki, pozostałości po tysiącach i milionach lat, które teraz można podziwiać – dodaje o. Daniel Szustak, proboszcz parafii pw. Św. Anny w Wejherowie.
Płyty ze skamielinami przywędrowały do Kolegiaty z jednej ze szwedzkich wysp. Do Polski były sprowadzane od XVI wieku.
– Ten kamień, już w formie klocków, był później łupany i cięty. Następnie wykładano nim stare katedry i kościoły – opowiada ks. Tadeusz Reszka.
Szczątki łodzikowców, które w przeszłości siały postrach na ziemi, łatwo dostrzec w posadzce Kolegiaty. Przypominają jasną strzałę o długości nawet do kilkudziesięciu centymetrów.
– One żyły w morzach i były jednymi z najgroźniejszych drapieżników wszech czasów. Największe osobniki mogły mieć nawet 10 metrów długości. Pływały szybko i polowały na wszystko, co dało się wtedy znaleźć w morzu. Pewnie pod wieloma względami były to drapieżniki groźniejsze niż dinozaury – dodaje dr Paweł Wolniewicz.
Trasę wycieczkową po skamielinach można znaleźć na tej stronie internetowej. Autor dołączył także porcję wiedzy paleontologicznej w pigułce.