W środę ruszył proces w sprawie rozbitego kilka miesięcy temu gangu sutenerów. Grupa przestępcza działająca na terenie Trójmiasta, zmuszała kobiety do nierządu. Te tatuowały się by wyrazić oddanie organizacji.
Punktualnie o godzinie 9:00 ruszył proces, w którym 21 osób podejrzanych jest o zmuszanie kobiet do nierządu. Same zarzuty zajmują prawie 50 stron, akt oskarżenia liczy natomiast 326 stron.
Głównym zarządzającym działaniami grupy przestępczej był Aleksander B. Współpracowali z nim jego bracia Leszek B. oraz Paweł B. Łącznie w tej sprawie oskarżonych jest dwadzieścia jeden osób. W gangu panować miała wojskowa dyscyplina i podział ról, a jej członkowie mieli być fanatykami jednej z lokalnych drużyn piłkarskich.
Oskarżeni posiadają liczne grono wielbicielek, które swoją sympatię okazywały okrzykami podczas doprowadzań na przesłuchania. W sądzie została zwiększona liczba policjantów oraz zastosowano szczególne środki ostrożności.
Bracia B. zarządzać mieli bezpośrednio czterema agencjami. W każdej z nich, jednorazowo pracowało od 6 do 7 prostytutek. W toku śledztwa przesłuchano 18 kobiet pracujących w agencjach braci B. Podczas całej działalności sutenerskiej nierząd uprawiało co najmniej 70 kobiet.
O dokonanie 59 przestępstw oskarżono łącznie 21 osób. Zorganizowana grupa przestępcza braci B., na prostytucji zarobiła ok. 5,8 mln złotych. Sutenerzy działali głównie na terenie Gdyni - Witomino.