Po pięciu latach słynny już program „Rodzina na Swoim” przeszedł do historii. Skorzystało z niego ponad 175 tys. rodzin. Dla wielu była to jedyna opcja, by kupić własne mieszkanie. Co zatem przyniesie rok 2013? Czy czeka nas rewolucja w branży nieruchomości?
Ratunkiem dla tych, którzy nie zdążyli z zaciągnięciem kredytu z dopłatami miał być spadek cen mieszkań z początkiem 2013 roku. Obserwując jednak ogłoszenia, czy to na rynku pierwotnym, czy wtórnym, stawki za metr utrzymują się na tym samym poziomie co kilka tygodni temu. Możliwe, że deweloperzy odrobinę zejdą z ceny, bo sporo wybudowanych osiedli stoi pustych. Jednak nie będą to drastyczne obniżki. Optymizmem nie napawa też fakt, że wzrastają koszty kredytów. Jednak jak mówi Agnieszka Bałwas, która zajmuje się pośrednictwem kredytowym od 2006 roku, z czasem będzie lepiej.
Jednak oprócz dobrych wieści są też te złe. Wiele osób zmuszonych będzie wynajmować mieszkania, bo mogą nie otrzymać kredytu. Po zakończeniu programu „Rodzina na Swoim” akcja kredytowa w bankach spadła i nie ma szans, by przy obecnych parametrach dotychczasowy poziom utrzymał się. Na ożywienie akcji kredytowej w Polsce nie wpłynie także konieczność posiadanie wkładu własnego.
A na nowe rządowe dotacje trzeba będzie trochę poczekać. Data wejścia programu „Mieszkanie dla Młodych” nadal nie jest znana. Jednak już teraz program spotyka się z negatywnymi opiniami. Pomija on bowiem rynek wtórny, który może być atrakcyjniejszy dla wielu klientów, np. z powodu lokalizacji. Utrudnieniem może być też klauzula o braku prawa do jakiegokolwiek mieszkania.
Niektórych potencjalnych nabywców lokali mieszkalnych taka forma cieszy. Finansowy zastrzyk pozwoli np. na wykończenie lub remont mieszkania. Jednak z obliczeń wielu analityków, dopłaty w ramach „MdM” będą niższe niż w systemie comiesięcznych dopłat przez kolejne 8 lat.
Suma udzielonych kredytów w programie „Rodzina na Swoim” wyniosła niemal 33 mld zł. Z dopłat skorzystały przede wszystkim małżeństwa. To właśnie dofinansowanie do kredytów było bardzo częstym bodźcem dla zawarcia małżeństwa. Oficjalne dane na temat zależności między RnS a wzrostem liczby ślubów w tym okresie nie są znane.