24.05.2024 08:00 2 TS
Radna powiatu wejherowskiego i dyrektorka Biblioteki i Centrum Kultury Gminy Wejherowo, Natasza Sobczak zajęła drugie miejsce podczas Międzynarodowego Spotkania Schnitzera z piłami łańcuchowymi w Eibau w Niemczech. W konkursie na szybkie rzeźbienie stworzyła z drewna trzy surykatki, które zachwyciły publiczność.- To taka współczesna sztuka przy pomocy narzędzi mechanicznych - przyznaje w rozmowie z radiem Norda FM rzeźbiarka z gminy Wejherowo.
Redakcja: Gratulacje z zajęcia drugiego miejsca. Podczas tego festiwalu wyrzeźbiła pani surykatki, które zostały wysoko ocenione.
Natasza Sobczak: Figury to były surykatki. Temat może mało popularny, ale przyniosło to drugie miejsce i tą wygraną w zawodach speed carvingu. A towarzystwo było zacne i międzynarodowe, ponieważ było tam 48 rzeźbiarzy z całego świata.
R: Domyślam się, że wyrzeźbienie z pomocą piły łańcuchowej takich drobnych zwierząt musiało być nie lada wyzwaniem.
NS: To było wyzwanie, ponieważ piły przystosowane są do dużych gabarytów. Nie było tutaj dużo czasu, bo mieliśmy tylko na to 45 minut. Więc bardzo minimalny czas na wykonanie rzeźby. Standardowo to jest godzina. Te 15 minut to ogrom czasu. W pierwszy dzień zaczęłam od pierwszej surykatki. Okazało się, że miała powodzenie i zdobyła sporo punktów. Następnego dnia pozwoliłam sobie na trzy. Udało się zdążyć w te 45 minut. Trzeciego dnia nie zmieniłam tematu. Nadal były to surykatki, które przyniosły zwycięstwo.
R: Dlaczego akurat to zwierzę?
NS: W speed carvingu najważniejsze jest to, żeby zrobić rzeźbę, którą da się wykonać w tak krótkim czasie. Ja surykatki już wykonywałem i to było dla mnie o tyle proste, że uznałam, że zdążę w te 45 minut.
R: Te zwierzęta w przestrzeni internetowej są po prostu popularne i lubiane. Myślę, że strzeliła się pani w kontent, który jest teraz modny.
NS: Z reguły rzeźbiarze w większości robią sowy, orły, sokoły i tym podobne. Pierwsze miejsce zdobył Słowak. I też zaskoczył swoją rzeźbą. Były to kapliczki z duchem leśnym. Żeby zaskoczyć, trzeba zrobić coś innego.
R: Czy przed przystąpieniem do rzeźbienia przygotowała pani szkic?
NS: Przy tak krótkim czasie nie ma po prostu czasu na szkicowanie. Trzeba mieć to w głowie i po prostu wiedzieć, gdzie ciąć. Tutaj, przy takim czasie, nawet nie skupiamy się do końca na proporcjach. Przy takim czasie nie można podejmować się tematów, których nie ma się w głowie.
R: W rzeźbieniu ważniejsze są predyspozycje fizyczne, czy ważniejsza jest wyobraźnia przestrzenna?
NS: Wszystkie czynniki mają bardzo duży wpływ. Siła jest potrzebna, bo szybciej wyrzeźbimy. Predyspozycje i umiejętności też są ważne. Rzeźbiarz rzeźbiarzowi nie jest równy. Natomiast to co podkreślamy w świecie rzeźbiarskim, to jest to, że najważniejszy jes po prostu ostry łańcuch. Jak mam ostry łańcuch to praca idzie sama. A jak jest tępy to się męczymy.
R: Jak wyglądały pani początki? Czy fizyczność ograniczała pierwsze projekty?
NS: Tak, oczywiście. Mężczyźni są fizycznie uwarunkowani do tego, żeby pracować ciężko. Rzeźbienie w drewnie to jest fantastyczna pasja i praca, ale bardzo ciężka dla kobiet. Mnie zdobycie tych umiejętności zajęło około dwóch lat. Podejmowałam wyzwania i robiłam na początku duże rzeźby. Niestety, okupowałam to bólem rąk, nadwyrężeniem ścięgien i drętwieniem rąk. Potrzebna była determinacja, żeby to przejść i nie rzucić tego. Teraz powiem szczerze, że mogę konkurować z mężczyznami i mówię to głośno, bo koledzy wiedzą to, że podejmuję wyzwania. Mam satysfakcję, że stoję na równi z mężczyznami.
R: Co panią pchnęło do tej pasji?
NS: Cały czas przebywam w świecie artystycznym - malarskim. Rzeźba pojawiła się sześć lat temu. I to całkiem tak przez przypadek. Od zwykłego zdania, które teraz ja słyszę wielokrotnie – że ‘nie mogę sobie wyobrazić, jak koledzy rzeźbiarze mogą coś wyrzeźbić’. Oni po prostu widzą ją [tę rzeźbę - dop. red.] w drewnie. Koledzy, trochę na zasadzie żartu, powiedzieli ‘spróbuj’. Dali mi piłę i w trójkę asystowali, żebym nie zrobiła sobie krzywdy. Okazało się, że to jest coś fajnego. Włączyła się adrenalina i satysfakcja, że coś z tego wyszło. I tak po krok po kroku. Po roku okazało się, że ktoś wypadł z eventu rzeźbiarskiego, więc mnie zaproszono. I tak to się zaczęło. Sprawia mi to ogromną satysfakcję.
R: To jest bardziej rzemiosło czy sztuka?
NS: To jest dość ważne pytanie. Ciężko określić. Uważamy, że mimo wszystko jest to sztuka. Trzeba mieć trochę tego talentu i mieć wyobraźnię przestrzenną, żeby zrobić coś co będzie się podobało. Jeżeli ktoś nazywa to sztuką, to musi tak to robić, żeby wpisywało się to w kanony sztuki. Jest to taka współczesna sztuka przy pomocy narzędzi mechanicznych.
R: W Polsce nie do końca jest popularna, a w Niemczech i Czechach jest bardzo popularna.
NS: Jest bardzo dużo rzeźbiarzy i na terenie Niemiec i Czech. W Polsce jest grono rzeźbiarzy, natomiast bardzo mało kobiet. Z tego co wiem piłami wielkogabarytowe rzeźby wykonuje może z pięć kobiet. W skali Polski to jest naprawdę bardzo mało. Ale z roku na rok tych rzeźbiarzy przybywa. Ta dziedzina artystyczna zaczyna być coraz bardziej popularna. Zresztą przyszła z Kanady i rozprzestrzenia się na Europę.
R: Czy te dzieła wykonywane przez kobiety różnią się od tych wykonywanych przez mężczyzn?
NS: Na pewno tak. Kobiety jednak podejmują się tematyki w mniejszych gabarytach. Na eventach kobiety z automatu klasyfikuje się do tych mniejszych rzeźb.
R: A tematycznie?
NS: To jest różnie. Tutaj liczy się iskierka, ten talent. Można 10 lat rzeźbić na tym samym poziomie. A można z roku na rok iść w górę i podnosić poziom swojego rzeźbiarstwa. Ale to wszystko zależy od determinacji człowieka. A nie od tego czy jest się mężczyzną czy kobietą. Kobiety na pewno dokładają tej kobiecości. Chyba bardziej też angażują się w detale. Myślę, że łatwiej im też robić damskie postacie. Wielu moich kolegów ma problem z wykonaniem pięknej twarzy kobiecej. Taka ciekawostka. W moich rzeźbach ludzie mówią, że widzą moją twarz. Każdy z rzeźbiarzy zostawia swój ślad.
R: Dziękujemy za rozmowę.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej, strony na X i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.