14.04.2023 15:30 0 JW/KWP Gdańsk
Zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił, że w budynku jednej z instytucji podłożony jest ładunek wybuchowy. Kilkadziesiąt minut później 32-latek z Gdańska był już w rękach policji.
Operator nr 112 w środę przed godziną 10.00 odebrał telefon i podczas rozmowy usłyszał męski głos informujący o ładunku wybuchowym znajdującym się w budynku jednej z gdańskich instytucji.
— Na miejsce natychmiast udali się funkcjonariusze z komisariatu przy ul. Kartuskiej w Gdańsku wraz z policyjnym pirotechnikiem. Policjanci dokładnie sprawdzili obiekt i niczego nie znaleźli. Po tym jak okazało się, że alarm o zagrożeniu bombowym był fałszywy podjęto działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu - informuje gdańska policja.
Udało się ustalić, że dzwoniącym był 32-letni gdańszczanin. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany i w czwartek doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut o bezpodstawnym zgłoszeniu nieistniejącego zagrożenia życia i zdrowia osób oraz mienia. Za taki czyn grozi do 8 lat pozbawienia wolności oraz pokrycie kosztów akcji. Prokurator zastosował wobec sprawcy dozór Policji.
Policjanci z Gdańska ponownie przestrzegają:
— Przypominamy i ostrzegamy! Anonimowy telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego uruchamia całą lawinę działań Policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Każda tego rodzaju informacja jest natychmiast bardzo dokładnie sprawdzana przez służby. Należy pamiętać o tym, że sprawcy tego typu zdarzeń nie mogą czuć się bezkarni. Oprócz odpowiedzialności karnej sprawca fałszywego alarmu może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych.
Funkcjonariusze potrzebowali kilkudziesięciu minut by ustalić dzwoniącego, co powinno być przestrogą dla kolejnych „amatorów” wybuchowych żartów.