Talerzyki, lustra, taborety, książki, a nawet drzwi – to wszystko można było kupić podczas pierwszej edycji Galerii Wejherowskie Klamoty. Przedmioty miały trafić do śmieci, ale został uratowane i dano im drugie życie.
Ekologiczne wydarzenie miało miejsce w sobotę (4 czerwca) w Ekofabryce w Wejherowie.
— Jak widać część produktów została sprzedana, z czego bardzo się cieszymy. Myślę, że zainteresujemy naszych mieszkańców i okolicznych gmin do tego, aby przy kolejnej edycji zrobili u nas zakupy – mówi Małgorzata Henning, dyrektor Ekofabryki. - Dajemy przedmiotom drugie życie. Dzięki temu, że wychwytujemy odpady w punkcie PSZOK, mieszkańcy też je przynoszą do Ekofabryki. Naprawiamy je na naszych warsztatach. Pomagają wolontariusze czy młodzież.
Przedmioty trafiają do galerii, następnie są wyceniane na punkty. Aby zrobić zakupy, należało wpłacić dowolną kwotę darowizny na jedną z fundacji bądź stowarzyszeń lokalnych. Potem złotówki wymieniane są punkty. Jeden punkt to złotówka.
Podczas Galerii Wejherowskich Klamotów wystawiono ponad 200 przedmiotów. Wśród nich znalazły się m.in. rowerki i hulajnogi dla dzieci, książki, drzwi, odkurzacze i wiele innych.
— Najważniejsze jest to, aby te przedmioty nie trafiły do kontenera, wtedy stają się odpadem i nic nie można zrobić. Zależy nam, aby poddawać rzezy recyklingowi. Dla jednych rzeczy stają się śmieciami, dla innych drobiazgami, którymi można się cieszyć – dodaje Henning.
Zobacz także: 'Żeby mieć jak najmniej odpadów' - w Wejherowie powstała EkoFabryka
— Działamy trzeci miesiąc, więc dopiero się rozkręcamy. Z każdym dniem będzie tego coraz więcej. Była kolejka przed otwarciem, z czego bardzo się cieszymy. Widzimy, że warto było i to nas bardzo buduje i zachęca do dalszej pracy – wyjaśnia Andrzej Gorczycki, dyrektor techniczny ZUK Wejherowo.
Łącznie zebrano 3127 złotych na organizacje pożytku publicznego.